Według rozmów z kilkudziesięcioma kobietami, które uciekły od terrorystów z IS, żołnierze Państwa Islamskiego stosują kilka różnych form antykoncepcji, aby mieć pewność, że więzione przez nich kobiety nie zajdą w ciążę. Wszystko po to, by pozostawać w zgodzie z prawem szariatu. Doktor Nezar Ismet Taib z Dohuk w Iraku wizytował klinikę pomagającą ofiarom IS. Zbadał 700 kobiet zgwałconych przez bojowników Państwa Islamskiego.
– Te kobiety miały wielu partnerów i były gwałcone każdego dnia przez wiele miesięcy – mówił Taib w rozmowie z "The Times". – Wnioskuję, że albo dokonywano na nich aborcji, albo stosowano antykoncepcję. A jeśli stosowano by aborcje, powinny pozostać jakieś fizyczne ślady... Nie było żadnych śladów. – wyjaśniał.
Raport informuje, że na kobietach stosowano kilka różnych środków antykoncepcyjnych jednocześnie, by zapobiec ciążom. Mowa jest też o co najmniej jednym przypadku, w którym dokonano aborcji, aby "uczynić kobietę zdatną do seksu".
Państwo z koszmarów
Wykorzystywanie kobiet i dziewczyn oraz handel seksualnymi niewolnikami stał się znakiem rozpoznawczym terenów, na których kontrolę sprawuje Państwo Islamskie. Według raportu Amnesty International z 2014 roku gwałty i tortury dokonywane przez dżihadystów doprowadziły wiele ofiar do samobójstw.
"IS nie stara się ukryć, ani zaprzeczyć swoim zbrodniom. Przeciwnie, podejmują wysiłki większe niż jakiekolwiek inne ugrupowania, aby upublicznić okropieństwa popełniane przez swoich zwolenników na pojmanych żołnierzach i cywilach. Rozsyłają nagrania video poprzez media społecznościowe, często w wielu językach" - głosił raport Amnesty International.
New York Times