18 marca mijają dwa lata od podpisania umowy o przyłączeniu Krymu do Federacji Rosyjskiej. Piszący dla "Wiedomosti" Andriej Sinicyn, Nikołaj Epple i Paweł Aptekar oceniają, że krok ten ustanowił "nowy program dla Rosji na wiele lat, który wpływa na wszystkie sfery życia rosyjskich obywateli". "Wszystkie ważne decyzje są obecnie podejmowane w ramach tego programu, najważniejsze wydarzenia są w jakiś sposób z nim związane" - twierdzą dziennikarze. Autorzy w swojej analizie wyliczają, w jaki sposób aneksja Krymu wpłynęła na politykę, społeczeństwo i gospodarkę.
Najpierw Krym, potem Donbas
"Konflikt w Donbasie był bezpośrednią konsekwencją operacji krymskiej" - czytamy w "Wiedomostiach". Zdaniem autorów, "hybrydowe cechy tej wojny, w której Rosja jakby nie bierze udziału, zostały przeniesione do ogólnych zasad polityki zagranicznej". Dziennikarze podkreślają też, że konflikt pochłonął wiele ofiar, a póki co nie widać szans na jego zakończenie. Wojna w Donbasie to dla Rosji także konsekwencje innego typu: sankcje oraz izolacja polityczna.
"Władimir Putin w ostatnich latach zajmuje się głównie polityką zagraniczną, ponieważ eksport do tej dziedziny specjalnych technologii operacyjnych wydaje się niezwykle udany" - ocenia dziennik. Zdaniem dziennikarzy, można się dopatrywać dwojakiego podłoża takich działań. Kontynuacja agresywnej polityki zagranicznej ma być częścią porządku ustalonego przez Rosję jako odpowiedź wobec społeczności międzynarodowej. Z drugiej strony, można ją odczytywać jako próbę wyjścia z izolacji politycznej.
Podzielone społeczeństwo
"Postkrymska mobilizacja i antyzachodnia retoryka umożliwiły bezprecedensowy atak na instytucje społeczeństwa obywatelskiego - niezależne media, organizacje pozarządowe i obrońców praw człowieka" - zauważają autorzy artykułu. Dodają, że od czasu aneksji Krymu znacząco zwiększyła się liczba motywowanych politycznie procesów sądowych. "Społeczeństwo po Krymie podzieliło się na dwie nierówne strony, które nie rozumieją się wzajemnie" - czytamy. Autorzy wskazują, że "krymska większość" jest dość silna w społeczeństwie. Według sondaży przyłączenie Krymu popiera od 80 proc. do 95 proc. Rosjan. Prezydent, oceniany "jako symbol odrodzenia wielkości i mocy" cieszy się nadal dużym zaufaniem. Dziennikarze podkreślają, że ma to swoje negatywne konsekwencje - konieczny jest obraz wroga. Dzięki tworzeniu wrażenia konieczności walki z nim, społeczeństwo łatwiej przyjmuje negatywne aspekty "wielkości", takie jak kryzys gospodarczy.
Ile Krym kosztuje Rosję?
"Wynagrodzenie mieszkańców Krymu wzrosło w 2015 roku o 1,8 raza w porównaniu do wynagrodzenia na Ukrainie, jednak ten wzrost został zjedzony przez wysoką inflację, która w ciągu dwóch lat wyniosła 78%, przez co ceny żywności wzrosły o 92%" - piszą "Wiedomosti".
Autorzy oceniają, że jeżeli pominąć brak połączenia lądowego oraz stałych dostaw energii, Krym został zintegrowany z rosyjską gospodarką. Przypominają jednak, że koszty związane z aneksją oraz konsekwencje nałożonych na Rosję sankcji gospodarczych, negatywnie odbiły się na krajowym PKB. Ucierpiał m.in. system bankowy, wiele gałęzi przemysłu. Zauważalny był też wzrost cen oraz spadek płac. "Konfrontacja z Zachodem zachęciła do militaryzacji gospodarki - zamiast niezbędnych reform strukturalnych" - podsumowują autorzy.
"Aneksja Krymu okazała się oczywistym błędem, do której Kreml, podobnie jak większość Rosjan, nie przyzna się jeszcze przez długi czas" - konkludują "Wiedomosti".
"Wiedomosti"