Wielkanoc – czas wyjścia do drugiego człowieka

Wielkanoc – czas wyjścia do drugiego człowieka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wielkanoc (fot. Dar1930 / Fotolia) 
O. Robert Jasiulewicz z Zakonu św. Pawła Pierwszego Pustelnika na Jasnej Górze w Częstochowie opowiada o świętach Wielkiej Nocy oraz przesłaniu na ten czas dla Polonii amerykańskiej.

To kolejny wielki rok dla klasztoru na Jasnej Górze. Czy święta Wielkiej Nocy mają w sposób szczególny przygotować Polaków na przyjazd Ojca Świętego w lipcu? 

Te święta w szczególny sposób przybliżają nas do największych tajemnic naszej wiary. Święte Triduum Paschalne, Wielkanoc – to jest to, co przypomina nam, kim tak naprawdę jesteśmy, co to znaczy, że jesteśmy ludźmi wierzącymi i ochrzczonymi. W Wielką Sobotę odnawiamy przy- rzeczenia chrzcielne i myślę, że to jest ten moment, który nas najbardziej przygotuje na spotkanie z Ojcem Świętym, bo ten pobyt na Jasnej Górze to będzie celebrowanie 1050. rocznicy chrztu Polski, tutaj, przy Matce Bożej, w duchowej stolicy Polski. Stąd czekamy na słowa papieża, na jego modlitwę, nie tylko na samą jego obecność – tutaj będziemy słuchać, jakie słowo powie do nas, świętujących 1050 lat przyjęcia chrztu na polskiej ziemi. 

Papież Franciszek mówi wiele o miłosierdziu, czy podczas tych świąt kapłani będą kładli większy nacisk na to, by Polacy byli bardziej miłosierni dla innych? 

Mamy Rok Miłosierdzia i to jest coś, co Ojciec Święty Franciszek chce po- wiedzieć dzisiejszemu światu – o miłosiernym Ojcu, o Kościele, który wciąż stara się być obliczem, dłonią, sercem miłosiernego Ojca tu, na ziemi. Aby być znakiem miłości Boga do człowieka – to zarówno doświadczenie miłosierdzia, jak i świadczenie miłosierdzia innym. Dać to, co otrzymaliśmy, otrzymać, by podzielić się, prosić, by otrzymać, wierzyć, aby rzeczywiście miłosierdzie Boże mogło nas dotknąć. A więc z jednej strony to, co jest powszechną praktyką w Wielkim Poście w wielu parafiach, czyli rekolekcje wielkopostne, sakrament pokuty, ale też i nasze pójście do drugiego człowieka poprzez uczynki miłosierdzia co do ciała i co do duszy. Wszystko po to, by dać jakiś znak miłości, znak człowieczeństwa w istocie swojej drugiemu człowiekowi – głodnych nakarmić, spragnionych napoić, nieumiejętnych nauczać, strapionych pocieszać. Oczywiście uczynków jest wiele więcej, wymieniłem tu tylko niektóre, ale to jest coś, co – z jednej strony – jest zadaniem dla nas, a z drugiej – często jesteśmy sami tymi osobami, które tego oczekują. W obecnych czasach nie jesteśmy może głodni, ale potrzebujemy drugiego człowieka i jego miłości, jego słowa. Nie lubimy być samotni i potrzebujemy zaufać drugiemu człowiekowi. Potrzebujemy drobnego gestu życzliwości i to jest coś, co jest największym głodem dzisiejsze- go człowieka. 

Czego, według ojca, najbardziej brakuje Polakom do godnego przeżycia świąt, bądź czego jest za dużo wokół nich? 

Trudno tutaj uogólniać, natomiast co do tych gestów miłosierdzia – może ich brakuje czasem np. w Wielki Piątek, kiedy mamy post, który oznacza wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, ograniczenie ilości spożywanych pokarmów, ale nie tylko po to, aby odchudzić się albo mieć niższy cholesterol, ale po to, by zaoszczędzone w ten sposób pieniądze podarować drugiemu człowiekowi. Także ten post ma w swojej istocie akcent miłosierdzia. My tego nie robimy dla idei, jest to również pokuta za nasze grzechy, ale także ma on wymiar obdarowania – ja nie daję sobie, bo chcę to dać drugiemu człowiekowi. To jest, myślę, coś bardzo ważnego, aby te święta były czasem wyjścia do drugiego człowieka. W świętach Wielkiej Nocy sięgamy do samych źródeł naszej wiary, a więc męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Daje On nam nadzieję przez to, że zwycięża grzech i że staje się ostatecznym zwycięzcą dziejów. W związku z tym my jesteśmy zaproszeni do tego wszystkiego. Kiedy nieraz nazywamy coś krzy- żem – a więc cierpienie czy różnorodne przeciwności, które nas przytłaczają – Chrystus idzie jako pierwszy dźwigający krzyż, żebyśmy mogli pójść za nim i żebyśmy na tej trudnej drodze nie byli samotni. Może te- go nam trzeba na te święta, byśmy uwierzyli w Chrystusa, który nie tylko chce, byśmy poszli w niedzielę do kościoła na mszę, ale przede wszystkim Chrystus chce iść z nami przez życie. 

A czy ta komercjalizacja świąt nie jest dla nas niebezpieczna?


Na pewno grozi nam skomercjalizowanie, chociaż niewątpliwie każdy w Niedzielę Palmową zastanawia się, gdzie by tutaj kupić palmę... Ale może warto by się zastanowić, jak za- angażować dzieci, by palmę sobie zrobić. To będzie również coś, co scali rodzinę, da wspólne zajęcie, ale też umożliwi spotkanie i porozmawianie ze sobą, i wspólne zrobienie czegoś. Podobnie jak z pisankami – tutaj możemy wykorzystać doświadczenie babci czy dziadka, by zapytać, jak robi się np. cebulnik, i jakie można wyskrobać wzorki na jajku. Poznajemy w ten sposób nasze korzenie i tradycje. Babcia i dziadek są ogromnym źródłem wiedzy, i to bardzo bliskim – to jest ciągle księga, którą nie zawsze chcemy czytać, a ona jest przed nami rozłożona, gdybyśmy tylko chcieli z niej skorzystać. 

Czy prócz komercjalizacji widzi ojciec różnice obchodzenia świąt kiedyś i teraz?


Liturgia jest taka sama. Polacy ciągle stoją w kolejkach do konfesjonału w tym Wielkim Tygodniu, i to jest piękne i oby się nigdy nie zmieniło. Wiele osób zaangażowanych w różne ruchy religijne coraz głębiej przeżywa święta. Jest również tak wielka dostępność do różnych kazań i konferencji, w internecie chociażby, gdzie w każdej chwili możemy w jakiś sposób pogłębić nasze rekolekcje parafialne, tak by te święta nie skończyły się na siedzeniu przy stole, jedzeniu i oglądaniu telewizji, ale by był to czas dla rodziny, również pogłębiający nas wewnętrznie, bo to pomaga nam później żyć tymi świętami w zasadzie przez cały rok. 

Różnicą na pewno jest liczba Polaków, którzy przez lata wyemigrowali z kraju. Szacuje się, że około 20 milionów Polaków przebywa poza Polską. Często rodziny dzielą tysiące kilometrów, czy ma ojciec jakieś przesłanie do Polonii, szczególnie tej amerykańskiej, na te święta? 

Bardzo serdecznie pozdrawiam całą Polonię i wszystkich Polaków, którzy przebywają w Stanach Zjednoczonych i całym świecie. Życzę, byśmy wracali do korzeni i źródeł. Naszym bogactwem jest kultura chrześcijańska i tradycje religijne, których świadkami byliśmy w domu. Może kiedyś nie do końca zdawaliśmy sobie sprawę, jak to jest ważne, ale możemy w ten sposób wiele wnieść dla innych narodów, dla innych ludzi. A także zastanowić się, w jaki sposób możemy ten świąteczny czas jak najlepiej spędzić, aby po świętach nie czuć zmęczenia, że wreszcie się skończyły, ale cieszyć się, że zaczął się czas, kiedy te święta i ich przesłanie będzie się spełniać w codziennym życiu. Życzę więc wiele radości, miłości i pokoju, a także odnowienia więzów z bliskimi, z tymi, którzy mieszkają obok, ale także z tymi, którzy mieszkają w Polsce. By były to rzeczywiście piękne i radosne święta i by zmartwychwstanie Chrystusa stało się światłem naszej codzienności. 

Skoro jesteśmy przy Stanach Zjednoczonych Ameryki, to warto zauważyć, że jest to kraj,
w którym mieszkają i funkcjonują obok siebie osoby o różnych wyznaniach. Czy ojciec uważa, że kryzys imigracyjny i ewentualny napływ osób o wyznaniu islamskim do Polski i Europy jest zagrożeniem dla Polaków i naszej wiary?


Ważne, byśmy pozostali sobą, byśmy byli silni naszą wiarą, byśmy w ten sposób stawali się i dla innych świadkami. Ewangelia ma w sobie ogromną moc miłości, miłosierdzia i przebaczenia. Jest to nauka o Chrystusie, który przychodzi zbawić człowieka, o Bogu, który staje się człowiekiem i który nadaje człowiekowi jego godność, pozwala mu ją odkryć, i jednocześnie uszanować godność innego człowieka. Tym, czego tak na- prawdę oczekuje każdy człowiek, jest miłość. Myślę, że jest to świadectwo, które potrzebne jest nam przede wszystkim nawzajem, ale również może być czymś ważnym dla tych, których spotkamy i którzy może nigdy w życiu nie spotkali Chrystusa albo spotkali go nie w całej pełni jego nauki i światła Ewangelii. 

Wracając jeszcze do wydarzeń, które odbędą się w lipcu w Polsce, rozumiem, że Polonia amerykańska jest mile widziana na spotkaniu z papieżem na Jasnej Górze?


Jak najbardziej. Zapraszam na Jasną Górę wszystkich. To będzie spotkanie młodzieży świata głównie w Krakowie, natomiast na Jasnej Górze będziemy przeżywać z Ojcem Świętym Franciszkiem 1050 lat chrztu Polski. Zapraszam wszystkich Polaków, również tych z emigracji, byśmy mogli dziękować razem z papieżem Panu Bogu za te ponad 10 wieków bycia w bliskości z Chrystusem. Dziękować, że pozostaliśmy wierni i prosić, aby tak było na zawsze. Spotkajmy się na Jasnej Górze, aby wspólnie się modlić, dziękować, radować i wspólnie patrzeć w przyszłość. 

Rozmawiał: Przemek Cebula

Materiał udostępniony w ramach partnerskiej współpracy „Wprost” i „Nowego Dziennika” (Nowy Jork).