Putin, który w ostatni czwartek zapowiedział, że będzie kandydować, wykluczył możliwość ubiegania się o prezydenturę z ramienia którejkolwiek z czterech partii politycznych, które przekroczyły próg wyborczy i uzyskały prawo wystawiania kandydatów bez obowiązku zbierania podpisów. Z pewnością poprze go jednak zwyciężczyni wyborów parlamentarnych z 7 grudnia - prokremlowska Jedna Rosja.
Nie wiadomo jeszcze, kto będzie kontrkandydatem obecnego prezydenta. Najprawdopodobniej do walki o prezydenturę stanie przywódca narodowo-populistycznej partii LDPR Władimir Żyrinowski. Nie jest jasne, czy swojego kandydata wystawią komuniści i prokremlowski blok "Ojczyzna". Wystawienie kandydata wykluczyli już liberałowie, których ugrupowania nie przekroczyły wymaganego progu w niedawnych wyborach parlamentarnych i którzy oskarżają Kreml o manipulacje wyborcze. W niedzielę startu w wyborach nie poparł zjazd liberalnego Jabłoka, zaś w sobotę lider demokratycznego Sojuszu Sił Prawicy Borys Niemcow podpisał się pod apelem o bojkot wyborów lub głosowanie przeciwko wszystkim kandydatom.
Według dziennika "Kommiersant", Kreml obawia się sytuacji, w której Putinowi zabrakłoby kontrkandydatów i dąży do tego, by mimo wszystko pojawił się liberalny rywal. Gazeta wymienia przy tym nazwiska prezydenta autonomicznej Czuwaszji Borysa Fiodorowa i gubernatora obwodu nowogrodzkiego Michaiła Prusaka.
Według badań opinii publicznej, Putin powinien odnieść przekonujące zwycięstwo już w pierwszej turze. W dwóch różnych sondażach głosowanie na niego deklaruje od 61 do 72 proc. ankietowanych.
em, pap