"Przedstawiliśmy argumenty, które uważamy za słuszne. Do końca tego roku powinniśmy przekonać się, czy możliwe będzie podjęcie decyzji na takich podstawach" - powiedział Schroeder, nie wykluczając renegocjacji niektórych punktów i znalezienia kompromisowych rozwiązań, jednak z wyjątkiem kwestii systemu ważenia głosów przy podejmowaniu decyzji w UE.
Niemiecki kanclerz jednocześnie po raz kolejny przestrzegł, iż fiasko prac nad konstytucją unijną może doprowadzić do powstania Europy "różnych prędkości".
W ubiegłym tygodniu natomiast Bertie Ahern, szef rządu Irlandii, która z nowym rokiem objęła rotacyjne przewodnictwo w UE, ocenił, iż z uwagi na głębokie podziały i brak woli kompromisu, najprawdopodobniej przed 2005 rokiem nie uda się przezwyciężyć impasu w sprawie europejskiej konstytucji. "Obawiam się, że konstytucja nie zostanie przyjęta w 2004 roku. Może to nastąpić dopiero w 2005 roku" - mówił Ahern.
W połowie grudnia unijny szczyt w Brukseli załamał się na tle sporu o zasady głosowania w rozszerzonej UE. Polska i Hiszpania nie były skłonne zrezygnować z przyjętego w Nicei systemu, który dawał im niemal tyle samo głosów, co krajom "wielkiej czwórki" (27 w porównaniu z 29). Z kolei Niemcy i Francja nie chciały pójść na kompromis w sprawie preferowanego przez nie systemu podwójnej większości.
sg, pap