Ten popularny tygodnik francuski napisał w numerze z 15 stycznia, że podczas niedawnej wizyty w Chinach Sarkozy miał powiedzieć, że "sumo doprawdy nie jest sportem dla intelektualistów. (...) Jak można fascynować się walkami otyłych facetów z wypomadowanymi kokami na głowach?" - dziwił się Sarkozy. Według "Paris Match", minister wygłosił też kilka innych równie mało eleganckich uwag pod adresem Japonii. Uznał m.in. Tokio za "duszne miasto", a o wzbudzających podziw na świecie japońskich ogrodach wyraził się: "ponure".
Tak nie było - zapewnił minister, który po publikacji zaprosił japońskiego ambasadora w Paryżu na obiad. Ambasador powiedział potem, że minister całą odpowiedzialnością obarczył dziennikarzy tygodnika, którzy mieli przekręcić jego słowa i "szukać sensacji". Ambasador zapewnił, że przyjmuje te wyjaśnienia. Zaprosił Sarkozy'ego do Japonii, aby - jak powiedział - minister mógł lepiej pojąć ten kraj i przyczynić się do pogłębienia stosunków japońsko-francuskich.
Dziennikarz "Paris Match" towarzyszący Sarkozy'emu w chińskiej podróży utrzymuje jednak, że dokładnie zacytował ministra.
Kyodo, która opisała sprawę, donosi, że entuzjastą sumo jest prezydent Francji Jacques Chirac.
em, pap