Wcześniej w środę ambasada USA w stolicy Rosji poinformowała o zaginięciu Rebekki Santany w regionie sąsiadującym z niespokojną Czeczenią.
Chuck Holmes, szef działu zagranicznego Coksa, potwierdził, że Santana nie kontaktowała się z centralą. "Nie mamy z nią kontaktu. Przyjaciele w Moskwie są słusznie zaniepokojeni, nie wiedząc, gdzie przebywa" - powiedział Holmes w telefonicznej rozmowie z agencją Associated Press.
W niedzielę Santana poleciała z Moskwy do południoworosyjskiego kurortu Mineralnyje Wody i stamtąd wzięła taksówkę do Mozdoku, gdzie mieści się dowództwo rosyjskich wojsk stacjonujących na Kaukazie. Miała przygotować korespondencje o uchodźcach i innych problemach regionu w związku z wojną w Czeczenii, a następnie, jeśli byłoby to możliwe, pojechać do samej Czeczenii.
Rosyjscy i zagraniczni dziennikarze są często zatrzymywani przez służby bezpieczeństwa na Północnym Kaukazie, gdzie Kreml stara się ściśle kontrolować relacjonowanie przez media wojny w Czeczenii. Z drugiej strony w tym regionie często zdarzają się też uprowadzenia dla okupu zarówno cudzoziemców, jak i Rosjan.
oj, em, pap