"Ajatollah Ali al-Sistani zajmuje kategoryczne stanowisko w kwestii przeprowadzenia wyborów - w stu procentach podzielamy jego pogląd, gdyż uważamy, że wybory to najlepszy środek, gwarantujący ludziom stworzenie państwa, służącego ich interesom" - powiedział Brahimi po spotkaniu z al-Sistanim. Szef misji ONZ ani słowem jednak nie wspomniał o terminie wyborów w Iraku.
Przywódcy irackich szyitów zabiegali o wsparcie ONZ w sprawie przeprowadzenia w Iraku jak najszybciej bezpośrednich wyborów parlamentarnych. Idei takich wyborów sprzeciwia się Waszyngton.
Głównym rzecznikiem jak najszybszych bezpośrednich wyborów w Iraku jest cieszący się olbrzymimi wpływami al-Sistani. Uważa on, że zorganizowanie takich wyborów jest możliwe jeszcze przed 30 czerwca, kiedy to ma nastąpić przekazanie władzy Irakijczykom przez administrację okupacyjną.
Amerykanie, obawiający się rosnących wpływów szyitów i w konsekwencji powstania państwa islamskiego, są zdania, że jeszcze za wcześnie na przeprowadzenie w Iraku wyborów powszechnych. Amerykańska wizja powołania irackich władz przewiduje zorganizowanie konferencji w 18 regionach Iraku z udziałem lokalnych działaczy, zaakceptowanych przez władze okupacyjne. Konferencje te wybrałyby delegatów do tymczasowego zgromadzenia, z którego wyłoniono by rząd.
Al-Sistani uważa, że natomiast, że amerykańskie plany transferu władzy w Iraku są sprzeczne z zasadami demokracji. Ajatollah odmówił jednak przedyskutowania sprawy z przedstawicielami USA, w tym także spotkania z głównym amerykańskim cywilnym administratorem Iraku Paulem Bremerem.
Dziewięcioosobowa ekipa ONZ przebywa w Iraku od niedzieli. Prowadziła już rozmowy z administracją USA oraz iracką tymczasową Radą Zarządzającą w Bagdadzie.
em, pap