Autorzy projektu zastrzegli sobie prawo do przedłużenia ograniczeń o kolejne trzy, a następnie jeszcze o dwa lata, w zależności od sytuacji na niemieckim rynku pracy. Traktat akcesyjny pozwala krajom UE na siedmioletnie (2 lata + 3 lata + 2 lata) ograniczenie swobodnego przepływu osób. Projekt ustawy popierają wszystkie kluby parlamentarne.
W lutym bez pracy było w Niemczech ponad 4,6 mln osób. Stopa bezrobocia wynosi 11,1 proc., a we wschodnioniemieckich landach przekroczyła 19 proc.
Mimo wysokiego bezrobocia, władze wschodnioniemieckich miast leżących nad granicą z Polską uważają restrykcje wobec polskich pracowników za szkodliwe. Za liberalizacją przepisów w regionach przygranicznych opowiedzieli się w połowie lutego burmistrzowie Guben - Klaus-Dieter Huebner, i Frankfurtu nad Odrą - Martin Patzelt. Zdaniem Huebnera, wielu brandenburskim firmom brakuje fachowców, gdyż większość z nich wyemigrowała do zachodniej części Niemiec. "Jeżeli nie znajdziemy ich w Brandenburgii, to trzeba będzie sprowadzić ich z Polski" - powiedział Huebner, cytowany przez niemiecki dziennik "Taz".
W mocy pozostaną umowy polsko-niemieckie zezwalające pewnym grupom pracowników na pracę w Niemczech. W ubiegłym roku w Niemczech pracowało legalnie 265 tys. Polaków, m.in. na podstawie tzw. umowy o dzieło w budownictwie.
Od początku lat 70. w RFN obowiązuje zakaz podejmowania pracy przez cudzoziemców spoza Unii Europejskiej. Tylko w wyjątkowych wypadkach, gdy pracodawca nie może znaleźć na dane stanowisko Niemca lub osoby z terenu UE, urzędy pracy wydają pozwolenie. Od 1 maja Polacy będą traktowani w takich przypadkach w sposób uprzywilejowany w stosunku do obywateli krajów spoza powiększonej Unii.
sg, pap