Do Iraku jedzie wysoki rangą emisariusz Białego Domu. Ma on położyć kres waśniom w łonie irackiej Rady Zarządzającej i doprowadzić do uformowania rządu tymczasowego.
Urzędnik ten ma przybyć do Bagdadu podczas weekendu. Dopiero wówczas zostanie ujawniona jego tożsamość, trzymana w tajemnicy - jak podano - ze względów bezpieczeństwa.
Zaplanowano serię spotkań amerykańskiego emisariusza z członkami irackiej Rady Zarządzającej. Jednym z celów rozmów jest przekonanie Irakijczyków, by zaprosili Organizację Narodów Zjednoczonych do pełnego powrotu do Iraku, co miałoby sprzyjać przekazaniu władzy irackiemu rządowi przez Amerykanów w planowanym terminie, czyli w połowie roku. Dotąd plany te krzyżowali w Radzie przedstawiciele irackich szyitów, stanowiących ok. 60 proc. mieszkańców kraju.
Jak pisze sobotni dziennik "Washington Post", przyjazd specjalnego wysłannika okazał się konieczny, bowiem cywilny administrator Iraku Paul Bremer nie zdołał sam położyć kresu waśniom w łonie Rady Zarządzającej.
em, pap