"Gabinet bezpieczeństwa" zwołał kanclerz Gerhard Schroeder. Oprócz szefa rządu należą do niego szefowie MSW, MSZ i resortu obrony. W posiedzeniach nieformalnego gremium uczestniczą także osoby kierujące pracą wywiadu i Federalnego Urzędu Kryminalnego.
Jakkolwiek Schily nie wyklucza odpowiedzialności baskijskich separatystów z ETA za czwartkowe zamachy bombowe w Madrycie, ocenia, że "zwiększyło się" prawdopodobieństwo udziału islamskich terrorystów w zamachach. Tę wersję wydarzeń niemieckie władze traktują "bardzo poważnie". Jeżeli więc udział Al-Kaidy w zamachach w Madrycie potwierdzi się, będzie to oznaczać dla Europy "nową jakość terroryzmu" - uważa Schily.
Zastrzegł, że nie widzi obecnie powodu zniesienia zasad umowy z Schengen, które umożliwiają swobodne poruszanie się pomiędzy krajami będącymi członkami tej umowy. Niemieckie władze zaostrzą jednak kontrole na zewnętrznych granicach UE. To samo dotyczy pociągów, dworców oraz stref nadgranicznych.
***
Zdaniem belgijskich ekspertów, Europa jest kompletnie nieprzygotowana do walki z terroryzmem. "Żaden kraj europejski nie dysponuje wystarczającymi narzędziami", żeby skutecznie walczyć z terroryzmem. Żaden kraj europejski "nie uświadomił sobie jeszcze w pełni ryzyka" - ocenia Claude Moniquet, szef belgijskiego Obserwatorium Terroryzmu.
Eksperci ostro skrytykowali rządy Belgii i innych państw Unii Europejskiej za to, że skąpią środków na ten cel i nie wykorzystują istniejących kanałów współpracy w tej dziedzinie. Zareagowali w ten sposób - w dyskusji zorganizowanej przez telewizję publiczną RTBF - na propozycję premiera Belgii Guya Verhofstadta, żeby utworzyć "centrum wywiadowcze Unii Europejskiej", gromadzące i analizujące informacje o zagrożeniach terrorystycznych.
"Należy podchodzić nieufnie do tego rodzaju gadżetów. Istnieją już służby, które nie dysponują wystarczającymi środkami" - powiedział Moniquet, wymieniając jako przykład na szczeblu unijnym Europol. Zdaniem Moniqueta, jest on takim "gadżetem, który nie funkcjonuje".
Inny przykład, przytoczony przez Belga Josepha Henrotina z paryskiego Instytutu Strategii Porównawczych, to unijne "centrum sytuacyjne", które według niego nie dysponuje nawet dostateczną liczbą linii telefonicznych, nie mówiąc o innych niezbędnych środkach.
W Belgii na przykład analizą informacji o zagrożeniach terrorystycznych zajmuje się 50 ludzi, w tym tylko 20 specjalizuje się w terroryzmie islamskim. To śmiesznie mało. "Najpierw trzeba mieć służby, które funkcjonują, żeby było co koordynować" - powiedział Moniquet, szydząc z propozycji belgijskiego premiera.
Również specjalizujący się w problemach świata arabskiego profesor Uniwersytetu Brukselskiego Robert Anciaux powiedział RTBF, że ważniejsze od tworzenia nowych struktur jest to, żeby istniejące chciały wymieniać się zdobytymi informacjami.
Nazajutrz po tragicznych zamachach bombowych w Madrycie premier Belgii Verhofstadt napisał do stojącego w tym półroczu na czele UE premiera Irlandii Bertiego Aherna, żeby wprowadził współpracę w walce z terroryzmem do porządku dziennego na szczycie UE w Brukseli, zaplanowanym na 25-26 marca.
Verhofstadt uważa, że przywódcy powinni zastanowić się nad utworzeniem "centrum wywiadowczego UE". Z podobną inicjatywą wystąpiła już w lutym Austria na spotkaniu ministrów sprawiedliwości i spraw wewnętrznych 25 obecnych i przyszłych państw UE w Brukseli. Austriacki pomysł powołania "Europejskiej Agencji Wywiadowczej", nawiązującej nazwą do amerykańskiej CIA, został wtedy chłodno przyjęty przez większość ministrów. "Musimy chodzić, zanim zaczniemy biegać" - skomentował przewodniczący obradom irlandzki minister sprawiedliwości Michael McDowell.
Belgowie i Austriacy zastrzegają, że chodzi im wyłącznie o gromadzenie i analizę informacji wywiadowczych o zagrożeniach terrorystycznych, a nie o agencję dysponującą własnymi agentami uprawnionymi do działań w terenie.
em, pap