"Mamy zwiększoną obecność policji i maksymalny alarm. Jest to realne i poważne zagrożenie, więc rozglądamy się 360 stopni naokoło siebie i zwiększamy liczbę dokonywanych kontroli" - oświadczył rzecznik włoskich kolei.
Choć głównym podejrzanym o dokonanie zamachów, w których w czwartek w Madrycie zginęło 200 osób, a 1500 odniosło rany, jest Al-Kaida, to zaniepokojone są również Francja i Niemcy, konsekwentnie przeciwne wojnie w Iraku.
Francja stanowi potencjalny cel ze względu na jej współpracę ze zwalczającymi islamskich ekstremistów władzami Algierii, Tunezji i Maroka. W środkach transportu Francji obowiązuje obecnie "czerwony", drugi stopień alarmu. W trakcie wizyty na paryskim dworcu St. Lazare minister spraw wewnętrznych Nicolas Sarkozy przyznał, że "nie ma czegoś takiego, jak zerowe ryzyko", ale jednocześnie stwierdził, iż ochrona kolei nie stanowi "niewykonalnej misji".
Policja skontrolowała w poniedziałek tożsamość 5 tysięcy osób na paryskich dworcach kolei podmiejskiej, zatrzymując 30 z nich w sprawach niezwiązanych z terroryzmem.
W Niemczech niektórzy eksperci uważają, że na stacjach kolejowych mogą się okazać niezbędne kontrole bezpieczeństwa w formie praktykowanej na lotniskach. Jednak Fritz Behrens, minister spraw wewnętrznych Nadrenii Północnej-Westfalii, największego pod względem liczby ludności kraju związkowego, uznał to za "całkowity nonsens", którego nie dałoby się zrealizować.
sg, pap