W ofensywie na pograniczu bierze udział ponad pięć tysięcy pakistańskich żołnierzy.
Mimo rozejmu, negocjowanego od niedzieli przez lokalną starszyznę plemienną, osaczeni na pograniczu afgańsko-pakistańskim uciekinierzy z Afganistanu - talibowie i bojownicy Al-Kaidy - zaatakowali w poniedziałek obóz armii Pakistanu. Na obóz pakistański spadły pociski rakietowe, wystrzelone z okolicznych wzgórz - zginęło prawdopodobnie 15 żołnierzy.
W poniedziałek armia pakistańska podała też, iż odkryła tunel o długości dwóch kilometrów, biegnący pod wioską, gdzie broni się około pół tysiąca islamskich bojowników. Są obawy, że tunelem zdołał zbiec z okrążenia "ważny cel" całej operacji - prawdopodobnie jeden z liderów uzbeckich lub czeczeńskich. Media wymieniają nazwisko lidera Islamskiego Ruchu Uzbekistanu, Tahira Juldaszewa, znanego pod pseudonimem "Dowódcy Tahira".
Mimo incydentów zbrojnych, starszyzna Wany kontynuowała w poniedziałek rozmowy z otoczonymi partyzantami, przekazując im propozycje armii. Wojsko żąda przede wszystkim poddania całej grupy i złożenia broni. We wtorek rozmowy z pozostającymi w okrążeniu mają być wznowione. Część uczestników mediacji, cytowanych przez agencję Associated Press, sugeruje jednak, iż rozmowy utknęły w martwym punkcie.
oj, pap