"Odrzucając groteskowość tej dyskusji, trudno szukać w świecie symboli bardziej pożądanego gestu jednoczenia się Europy, niż wspólna podróż premierów Czech i Polski oraz kanclerza Niemiec do Dublina" - powiedział prezydent podczas wystąpienia na uroczystych obchodach 60-lecia Instytutu Zachodniego w Poznaniu.
Decyzja Millera wywołała jednak wśród polskich polityków sporo kontrowersji. O zamiarach premiera poinformował w Radiu Zet sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta, Dariusz Szymczycha. "Naprawdę nie wypada" - oświadczył Tomasz Nałęcz (SDPL). "To lepiej, żeby go tam nie było, niż gdyby poleciał samolotem niemieckim" - dodał.
"Wychodzi w Dublinie polski premier z niemieckiego samolotu? Panie ministrze!" - zwrócił się do Szymczychy Roman Giertych (LPR). Minister oznajmił jednak, że premier musi lecieć ze Schroederem, bo "jeżeli będzie wracał do Warszawy, to nie zdąży do Dublina".
oj, pap