Rząd brytyjski dokona w najbliższym czasie weryfikacji szkół nauki angielskiego, by ustalić, czy rzeczywiście istnieją i czy wymagają od swoich uczniów obecności na zajęciach i zdania egzaminu.
Zapytany o skalę zjawiska fikcyjnych studiów, Blunkett odpowiedział, że około 300 tys. cudzoziemców przybywa co roku do W. Brytanii, deklarując jako cel naukę języka, z czego kilka tysięcy wykorzystuje studia jako przykrywkę do pracy na czarno lub przedłużenia pobytu.
"Te kilka tysięcy wystarczy, by podkopać zaufanie do całego systemu" - podkreślił Blunkett.
Fikcyjne małżeństwa z Brytyjczykami nazwał szef MSW "prawdziwym skandalem", choć nie podał bliższych szczegółów, w jaki sposób zamierza walczyć z tym zjawiskiem.
Nieoficjalne doniesienia na temat zmian w przepisach sugerują, że zawarcie związku małżeńskiego będzie podstawą do uzyskania prawa stałego pobytu, ale dopiero po pewnym czasie, gdy MSW nabierze przekonania, że nie zostało zawarte "dla papierów".
Na początku kwietnia premier W. Brytanii Tony Blair oświadczył, że nie będzie tolerował nadużyć przy interpretacji przepisów imigracyjnych.
Polityka imigracyjna laburzystowskiego rządu znalazła się pod ostrzałem krytyki ze strony konserwatywnej opozycji, która wymusiła dymisję sekretarz stanu ds. imigracji Beverley Hughes. Sekretarz została ostrzeżona przez pracowników własnego resortu o nadużyciach wizowych popełnianych przez Rumunów, ale nie podjęła w tej sprawie żadnych działań.
Brytyjski rynek pracy będzie po 1 maja otwarty dla pracowników z nowych krajów UE, choć niektóre świadczenia socjalne będą dla nich dostępne dopiero po pewnym czasie i po spełnieniu wymaganych warunków. Rząd oparł się presji wprowadzenia zezwoleń na pracę, przyjmując tylko wymóg rejestracji.
oj, pap