Po nocnych atakach na ten bastion sunnickiego oporu, agencje pisały o "pokazie siły" wobec partyzantów odmawiających złożenia broni. Nie znana jest jeszcze liczba ofiar. Świadkowie informowali natomiast, że zniszczonych zostało 10 domów, a wiele uszkodzonych. Do dzielnicy Golan, która była celem amerykańskich ataków, karetki pogotowia dotarły dopiero o świcie. Kiedy strzelanina ustała, na ulicach pojawili się iraccy policjanci. Oczekuje się, że w czwartek wspólne patrolowanie miasta rozpoczną siły amerykańskie i irackie.
"Otrzymaliśmy rozkazy wyjścia na ulice, ponieważ żołnierze USA mają wkrótce wejść do miasta" - powiedział porucznik irackich sił bezpieczeństwa Mohammed Chalaf.
W nocnych starciach z Irakijczykami w 300-tysięcznej sunnickiej Faludży siły amerykańskie użyły lotnictwa i czołgów. We wtorek minął termin zdawania ciężkiej broni, wyznaczony przez Amerykanów powstańcom irackim.
"Słyszę ponad 10 eksplozji na minutę. Błyski rozświetlają niebo. Ziemia trzęsie mi się pod stopami" - mówił Reuterowi jeden ze świadków walk. Z głośników w meczetach nadawano wezwania do mobilizacji straży pożarnej, ale także apele do ludności o chwycenie za broń i obronę miasta.
Faludża, znana jako bastion sunnickiego oporu zbrojnego, była w tym miesiącu widownią zażartych walk amerykańskiej piechoty morskiej z partyzantami. W ramach rozejmu, często przerywanego sporadycznymi starciami, Irakijczycy zobowiązali się do oddania ciężkiej broni. Termin zdawania broni został w niedzielę przedłużony do wtorku.
Zanim wybuchły wtorkowe walki, amerykański samolot zrzucił na Faludżę ulotki, w których wezwano powstańców do poddania się. "Poddajcie się, jesteście otoczeni. Jeśli jesteś terrorystą, strzeż się, bo twój ostatni dzień był wczoraj. Jeśli chcesz zachować życie (...), poddaj się siłom koalicyjnym. Idziemy, żeby cię aresztować" - przytacza AP treść ulotki.
W czasie amerykańskiego ataku na Faludżę specjalny wysłannik ONZ do Iraku Lakhdar Brahimi ostrzegał w Nowym Jorku, że jeśli impas w tym sunnickim mieście, obleganym przez Amerykanów, nie zostanie przerwany środkami pokojowymi, "powstanie wielkie ryzyko bardzo krwawej konfrontacji". Brahimi pomaga w wyłonieniu tymczasowego rządu irackiego, któremu Amerykanie mogliby przekazać suwerenność 30 czerwca. Jak oznajmił w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, powołanie irackiego rządu możliwe jest miesiąc przed terminem.
em, pap