Gen. Bieniek poleciał w niedzielę do Karbali, by spotkać się z polskimi żołnierzami i irackimi liderami.
"Było to jedno z serii spotkań, które odbywam z lokalnymi przywódcami, liderami religijnymi, szejkami. Dotyczyło ono bezpieczeństwa w Karbali, jak również doprowadzenia do stanu takiego, aby ta prowincja w przyszłości mogła być zarządzana przez władze Karbali, z małym wsparciem wojsk koalicji" -powiedział dowódca.
"Zapowiedziałem, że będziemy nadal wspierali władze Karbali w utrzymywaniu porządku, jak również zażądałem bezwarunkowego oddania broni przez sadrystów i bandy kryminalne, które tu są. Jeśli to nie nastąpi, niestety będziemy musieli użyć innych, bardziej militarnych rozwiązań, których nie chciałbym używać" - podkreślił Bieniek.
Na początku kwietnia, w czasie rebelii wznieconej przez szyickiego radykała Muktadę al-Sadra, podległa mu zbrojna tzw. Armia Mahdiego przejęła kontrolę nad kilkoma miastami w "polskiej" strefie w Iraku, m.in. nad Karbalą i Kutem. W niektórych miastach dochodziło do ciężkich walk.
Obecnie sytuacja w regionie jest spokojniejsza, jednak do ataków na siły koalicji dochodzi nadal, każdego dnia. Na przykład ostatniej nocy w pobliżu polskiego patrolu w Karbali eksplodowała bomba domowej roboty, natomiast bazy koalicji w Diwanii i Nadżafie ostrzelano z moździerzy. Żaden z żołnierzy nie został ranny.
Od początku kwietnia w walkach z sadrystami zginęło czterech żołnierzy wielonarodowej dywizji - trzech Ukraińców i Bułgar.
Jak poinformował pod koniec kwietnia dowódca polskiej brygady w Karbali, generał Edward Gruszka, w dwóch z pięciu prowincji strefy - w Karbali i Babilu - w walkach z koalicją zginęło w poprzednich tygodniach najprawdopodobniej kilkudziesięciu zwolenników al-Sadra.
oj, pap