W oświadczeniu wydanym w Bejrucie, Hezbollah twierdzi, że w starciach, które wciąż trwają, zginęła i została ranna bliżej nieokreślona liczba żołnierzy izraelskich. Utrzymuje też, że walka wybuchła z powodu infiltracji terytorium libańskiego przez wojska izraelskie. Według wersji Hezbollahu, wojska izraelskie wyszły z zamkniętego rejonu Szebaa. Przekraczają niebieską linię, wyznaczoną przez ONZ jako granica między Libanem i Izraelem, wpadły w pułapkę.
Rzecznik armii izraelskiej potwierdził, że doszło do starć w kontrolowanym przez Izrael rejonie Szebaa, do którego roszczenia wysuwa zarówno Liban, jak i Syria. Kilka godzin później rzecznik armii izraelskiej poinformował, że w walkach jeden izraelski żołnierz zginął, a czterech zostało rannych.
Do ataku doszło w dwa dni po nalocie izraelskim na południu Libanu. Według libańskiej policji, Hezbollah zaczął ostrzeliwać rakietami pozycje izraelskie o świcie. Armia Izraelska błyskawicznie odpowiedziała na atak ostrzeliwując okolice czterech przygranicznych wiosek w rejonie Szebaa.
Izrael okupował południową część Libanu przez 22 lata. Wycofał się z tych terenów w maju 2000 roku. Hezbollah ciągle utrzymuje, że Izrael nadal zajmuje terytorium libańskie, do którego ma należeć niewielka wioska Szebaa.
em, pap