Dowódca 82. dywizji powietrznodesantowej, generał Charles Swanack, który spędził rok w zachodnim Iraku, powiedział, że Stany Zjednoczone "wygrywają w Iraku na poziomie taktycznym, ale przegrywają strategicznie".
Pułkownik wojsk lądowych Paul Hughes, były szef planowania strategicznego we władzach okupacyjnych w Bagdadzie, zgodził się z tą opinią i przypomniał, że także w Wietnamie wojska amerykańskie wygrywały bitwy, ale przegrały wojnę.
"Jeżeli nie będzie spójności w naszej polityce, przegramy strategicznie" - powiedział, dodając, że Ameryka "nie rozumie" prowadzonej przez siebie wojny w Iraku.
Ferment w dowództwie pojawił się w związku z nasilaniem się ruchu oporu przeciw okupacji. Jeden z generałów w Pentagonie, zastrzegający sobie anonimowość, powiedział, że USA są na drodze do porażki w Iraku.
Inni, też wypowiadający się anonimowo, za winnego niepowodzeń uważają ministra obrony Donalda Rumsfelda i mówią, że powinien on odejść ze stanowiska. Ich zdaniem, Rumsfeld popełnił serię strategicznych błędów, takich jak wysłanie zbyt małej liczby wojsk na operację stabilizacyjną w Iraku.
Żądania dymisji szefa Pentagonu pojawiły się w tych dniach z powodu skandalu z torturowaniem więźniów irackich. Prezydent Bush powiedział jednak, że Rumsfeld pozostanie w jego gabinecie.
Niektórzy politycy i wojskowi postulują zrezygnowanie z ambitnego celu misji irackiej, jakim według ekipy Busha ma być pozostawienie w tym kraju demokratycznego rządu.
Demokratyczny kandydat na prezydenta John Kerry oświadczył, że należy ograniczyć się tylko do "zapewnienia stabilizacji" w Iraku.
Kierownictwo Pentagonu i Biały Dom odrzucają jednak pesymistyczną wizję sytuacji w Iraku przyznając tylko, że - jak powiedział główny intelektualny architekt wojny, wiceminister obrony Paul Wolfowitz - USA "stoją tam w obliczu pewnych trudności".
sg, pap