Elizabeth Holtzman, która pracuje w specjalnej komisji do badania dokumentów wywiadowczych z czasów II wojny światowej, powiedziała, że dopiero teraz wyszło na jaw, jaki charakter miały związki władz USA z funkcjonariuszami niemieckiego reżimu. "Dotąd te stosunki były jedną z wielkich tajemnic epoki po drugiej wojnie światowej" - dodała.
Z dokumentów wynika, że Niemcy, którzy mieli za sobą karierę w strukturach reżimu Adolfa Hitlera, byli na różne sposoby chronieni w USA z uwagi na potencjalną wartość dla amerykańskich służb specjalnych. Miał na to naciskać zwłaszcza szef FBI Edgar Hoover, który wykorzystał swoje wpływy, między innymi po to, aby służby imigracyjne nie deportowały zbrodniarzy.
"Chodziło o to, aby trzymać tych ludzi w kraju, tak żeby mogli oni donosić o komunistycznych wpływach w swoich środowiskach - powiedział prof. Norman Goda, historyk z uniwersytetu Ohio. - Ostatecznie nie było z tego nic poza ich własną propagandą".
Z dokumentów, które badał prof. Goda, wynika, że co najmniej pięciu wspólników Adolfa Eichmanna pracowało dla CIA. Co najmniej dwudziestu paru innych CIA próbowała zwerbować. Niektórzy z nich dostali w USA legalną pracę, a co najmniej dwaj - obywatelstwo.
Funkcjonariusz Gestapo Adolf Eichmann odpowiadał w hitlerowskim aparacie bezpieczeństwa za logistyczną stronę zagłady Żydów. Został skazany na śmierć i stracony w Izraelu w 1962 roku.
oj, pap