W odpowiedzi na sugestię Phenianu, amerykański negocjator Joseph De Trani powiedział, że USA gotowe byłyby dostarczyć reaktor na "lekką wodę" (w odróżnieniu od "ciężkiej wody" stosowanej w reaktorach służących do produkcji broni atomowej), gdyby Korea Północna zarzuciła pomysł pozyskania broni nuklearnej.
USA dostarczyły już Korei Północnej dwóch podobnych reaktorów w ramach umowy z 1994 r. wynegocjowanej przez administrację prezydenta Billa Clintona. Okazało się potem, że Phenian narusza to porozumienie prowadząc potajemnie prace nad wzbogacaniem uranu, co umożliwia produkcję bomb atomowych. Umowę z 1994 r., krytykowaną przez prawicę w USA jako wyraz polityki ustępstw Clintona wobec "państw bandyckich", oficjalnie zerwano w 2002 r.
Oferowanie obecnie reaktora Korei Północnej wywołało niezadowolenie części administracji, głównie w zdominowanym przez "jastrzębi" Pentagonie, gdzie uważa się, że nie można iść na żadne ustępstwa z północnokoreańskim reżimem.
Administracja Busha domaga się jednak od Korei Północnej ponownego przystąpienia do międzynarodowego Układu o Nieproliferacji Broni Nuklearnej, który zerwała w 2002 r. Wówczas inspektorzy Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) mogliby kontrolować jej zakłady nuklearne.
em, pap