W Turcji rozpoczyna się proces 69 osób oskarżonych o udział w zeszłorocznych zamachach w Stambule.
W wyniku eksplozji w dwóch synagogach oraz przed brytyjskim konsulatem i siedzibą jednego z brytyjskich banków zginęło w sumie sześćdziesiąt osób. Wśród nich był także konsul brytyjski. Setki osób odniosło obrażenia. Odpowiedzialność za masakrę wzięła na siebie al-Kaida.
Inal Batu z opozycyjnej partii Ludowo-Republikańskiej zapewnił BBC, że proces wykaże determinację władz tureckich w walce z ekstremizmem islamskim: "Jestem stuprocentowo pewny, że będzie to uczciwy proces oraz że oskarzeni otrzymają możliwie surowe wyroki. Nasze sądy problem teroryzmu traktują bardzo poważnie. Po zamachach w Stambule nasza opinia publiczna była oburzona i sąd z pewnością zdaje sobie sprawę z nastrojów. Sądzę więc, że zapadną wyroki dożywotniego więzienia" - powiedział.
Najcięższy zarzut - próby obalenia przemocą konstytucyjnego porządku - postawiono pięciu osobom. Zdaniem prokuratury - właśnie ta piątka tworzyła kierownictwo komórki Al-Kaidy w Turcji.
ss, pap