Nadal trwały będą jednak przesłuchania w tej sprawie, chociaż formalnie proces jest zatrzymany. Korespondenci cytują słowa tureckiego ministra sprawiedliwości, który miał powiedzieć, że odpowiednie zmiany w prawie zostaną przeprowadzone w ciągu dwóch tygodni. Wtedy to mógłby powstać nowy sąd, przed którym proces mógłby być kontynuowany.
O przeprowadzenie zamachów w Stambule oskarżonych jest 69 osób. Zarzuca im się przygotowania i współudział w atakach, w wyniku których zginęło ponad 60 osób, w tym brytyjski konsul. Części z oskarżonych - w przypadku udowodnienia zarzutów - grozi dożywocie.
Emin Shirin, niezależny deputowany do tureckiego parlamentu, twierdzi, że władze chcą wysłać jasny sygnał, iż nie będą tolerowały ekstremizmu: "Rząd turecki jest bardzo zaniepokojony ewentualnym kontynuowaniem podobnych zamachów, szczególnie przed spodziewanym szczytem NATO w Stambule. Dlatego podejmowane są bardzo poważne środki, a rząd traktuje całą tą sytuację poważnie" - powiedział Shirin.
Celem listopadowych zamachów były dwie synagogi, siedziba konsulatu brytyjskiego oraz jednego z brytyjskich banków. Tureckie władze twierdzą, iż posiadają dowody, że podejrzani mieli powiązania z Al Kaidą.
ss, bbc