Zarówno Adnan Paczaczi i Ghazi Maszal Adżil al-Jawer są sunnitami i członkami Rady Zarządzającej, powołanej przez Amerykanów w lipcu 2003 roku.
Przedstawiciel koalicji przyznał, że członkowie Rady wykorzystują proces tworzenia rządu, który obejmie władzę w Iraku 30 czerwca, do własnych interesów "gdyż chcą zachować swoje stanowiska". Koalicja "ma jednak świadomość, że ludność Iraku chce zobaczyć nowe twarze w nowym rządzie" - powiedział.
Według niego, koalicja nie chciałaby też, aby premierem został Ijad Alawi, którego nominację ogłosiła w piątek Rada Zarządzająca, choć ONZ jest gotowa z nim współpracować. "Widzielibyśmy go (Alawiego) na innym stanowisku w rządzie" - powiedział informator AFP.
Przedstawiciel Iraku uczestniczący w negocjacjach na temat utworzenia rządu potwierdził, że Amerykanie kontaktują się z osobistościami spoza Rady Zarządzającej. "Oni nie są głupi. Wiedzą, że Rada Zarządzająca ma bardzo słaby autorytet i za wszelką cenę chcą uniknąć kojarzenia z nią przyszłego rządu" - skomentował.
Oburza to kurdyjskiego członka Rady Zarządzającej Mahmuda Osmana. Oświadczył on, że to "nie do przyjęcia, by koalicja działała za plecami Irakijczyków bez konsultacji". "Jeśli tak się będzie działo, przyszły rząd będzie gabinetem mianowanym przez Amerykanów, a nie Irakijczyków".
W poniedziałek trwały konsultacje między koalicją, specjalnym wysłannikiem ONZ Lakhdarem Brahimim i Radą Zarządzającą. Planowane na ten dzień posiedzenie Rady, na którym miał być wybrany prezydent Iraku, zostało odłożone na wniosek koalicji do wtorku.
Wcześniejsze doniesienia na ten temat wskazywały na inne podziały w sprawie desygnowania prezydenta. Jeszcze w poniedziałek rano agencja Associated Press informowała, że Waszyngton i ONZ popierają kandydaturę Paczacziego, zwolennika utrzymania obecności obcych sił w Iraku, a większość z 22 członków Rady Zarządzającej - Jawera, znanego z krytycznego stanowiska w kwestii okupacji Iraku.
em, pap