Mówią teraz, że prawnicy, którzy doradzili Ammarowi wyjazd z Polski na własną rękę, nie znali jemeńskich realiów. "Baliśmy się, że Jemen go aresztuje. Tam silne wpływy mają Amerykanie. Ostatnio złapali w Jemenie 15 podejrzanych o związki z al Kaidą - mówią teraz poznańscy muzułmanie. Ich zdaniem, byłoby lepiej, gdyby Ammar został i pozwolił się aresztować w Polsce, a polskie władze musiałyby go deportować do kraju, który zechciałby go przyjąć. Zapewniają przy tym, że imam jest niewinny. "To tylko bardzo gościnny człowiek, może trochę naiwny. Nikogo nie pyta, skąd jesteś, po co przyjechałeś. Może ktoś to wykorzystał. Gdyby był winny, to państwo polskie by go tak nie wypuściło" - argumentują.
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie komentuje sprawy aresztowania Ammara. "Jedyne co można było zrobić w Polsce to go wydalić" - tyle tylko powiedziała o zatrzymaniu Ammara rzeczniczka ABW Magdalena Stańczyk. Nie odpowiedziała na pytanie, dlaczego nie było wniosku o aresztowanie go w Polsce.
W ubiegłym tygodniu immam Wielkopolski Ahmed Ammar został wydalony z Polski decyzją wojewody wielkopolskiego po przedstawieniu przez ABW opinii, że jego dalszy pobyt w Polsce zagraża bezpieczeństwu państwa. Nie ujawniono powodów takiej decyzji, nieoficjalnie media podawały, że Ammar miał związki z osobami wspierającymi terroryzm. Sejmowa speckomisja uznała, że jego wydalenie było uzasadnione i nie doszło przy tym do żadnych uchybień.
Ahmed Ammar jest doktorantem Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i stypendystą jemeńskiego ministerstwa edukacji.
em, pap
Czytaj też: Siatka Ammara; Niewinny czarodziej