Program, 5,5-minutowarozmowa z żoną b. prezydenta Czeczenii, został wyemitowany tylko na rosyjskim Dalekim Wschodzie, gdzie - ze względu na różnice stref czasowych - pokazywano go najwcześniej. "Po emisji (wicedyrektor NTV Aleksandr) Gierasimow powiedział, że jest prośba ze strony służb specjalnych, by do rozwiązania sprawy (zabójstwa Jandarbijewa) niczego nie dawać o procesie w Katarze" - powiedział Parfionow.
Gdy dziennikarz odmówił, przekazano mu polecenie na piśmie na piśmie wycofania materiału z kolejnych emisji programu. Parfionow zastosował się do polecenia, jednak później ujawnił aferę mediom. Gdy sprawa ujrzała światło dzienne i gdy o skandalu napisała prasa, dziennikarz otrzymał natychmiastowe wypowiedzenie, a jego program zdjęto; studio "Namiedni" zostało opieczętowane.
"Na razie nie wiem, czym się będę dalej zajmować. Zamierzam odpocząć" - powiedział dziennikarz cytowany przez agencję Interfax. "Poważnych rozmów z nikim nie prowadziłem" - dodał pytany, czy ma już propozycję nowej pracy.
Zwolnienie dziennikarza ożywiło dyskusję na temat wolności słowa w Rosji. "To kontynuacja polityki władz skierowanej na walkę ze wszystkimi niezależnymi mediami" - powiedział komunistyczny deputowany Iwan Mielnikow. "Jestem przekonany, że przyczyną zwolnienia Parfionowa było naruszenie warunków kontraktu i że żadnych nacisków na NTV nie było" - replikował z kolei deputowany prokremlowskiej Jednej Rosji Giennadij Rajkow.
Zarzuty o polityczną motywację zwolnienia odrzucił dyrektor NTV Nikołaj Sienkiewicz. "Leonid Parfionow to bezsprzecznie jeden z najbardziej utalentowanych współczesnych dziennikarzy rosyjskich, ale nie był to pierwszy incydent, więc zmuszeni byliśmy podjąć taką, a nie inną decyzję" - powiedział. NTV nie była w stanie sprecyzować, jakie incydenty jej dyrektor miał na myśli.
NTV, uważana za telewizję przejawiającą najwięcej niezależności od Kremla, od 2001 roku kontrolowana jest przez państwowy koncern Gazprom. Parfionow był w 2001 roku wśród dziennikarzy, którzy pozostali w telewizji, mimo że znaczna część kolegów na czele z odwołanym dyrektorem generalnym Jewgienijem Kisielowem odeszła z NTV.
em, pap