Potężne eksplozje wstrząsnęły w środę wieczorem amerykańską bazą wojskową w Kirkuku na północy Iraku. Policja iracka mówi, że pocisk rakietowy trafił w skład broni.
Według nieco odmiennej wersji, przedstawionej przez niemiecką agencję dpa, iraccy powstańcy ostrzelali bazę z granatników przeciwpancernych.
Nocne niebo nad bazą, położoną koło portu lotniczego w Kirkuku, rozświetlały błyski wybuchających pocisków artyleryjskich i rakietowych. Potem bazę spowiły kłęby czarnego dymu.
Miejscowy szef policji Borhan Taeb Taheb powiedział, że "katiusza trafiła w skład broni". Według dpa, powołującej się na policję iracką, w ostrzelanej bazie wybuchł wielki pożar. Są znaczne straty materialne, natomiast nic nie wiadomo jeszcze o ewentualnych ofiarach.
Świadkowie informują, że w domach w pobliżu amerykańskiej bazy wszystkie szyby powypadały z okien. Najprawdopodobniej nie ma jednak ofiar wśród ludności poza bazą.
ss, pap