Nowy rząd Iraku powstał na początku tygodnia. Na jego czele stanął Ijad Allawi. Głównym zadaniem gabinetu ma być przejęcie władzy z rąk Amerykanów oraz przygotowanie wyborów. Tymczasowym prezydentem został Ghazi al-Jawer polityk, który jest uważany za krytyka amerykańskich działań w Iraku.
Amerykańskie Biuro Śledcze wszczęło dochodzenie w sprawie podejrzeń, że faworyzowany do niedawna przez Amerykanów polityk iracki Ahmed Szalabi przekazywał Iranowi tajemnice wywiadowcze. FBI podejrzewa, że informacje dotyczące rozszyfrowania przez amerykański wywiad irańskich tajnych kodów komunikacyjnych przekazał Szalabiemu ktoś z Pentagonu. Śledztwo ma ustalić, kto to był. Sam Szalabi powiedział na konferencji prasowej w Nadżafie, że wysuwane przeciwko niemu zarzuty są absurdalne, gdyż nie miał żadnego dostępu do tego typu informacji. Ahmed Szalabi był jedną z czołowych postaci wśród irackich emigrantów w USA. To on miał dostarczyć Amerykanom szczegółowych danych na temat nie znalezionej dotąd irackiej broni masowego rażenia, co posłużyło jako uzasadnienie inwazji na Irak.
Najwyższy przywódca Iranu Ajatollach Ali Chamenei określił nową administrację iracką jako "rząd lokajów" przywieziony w teczce przez Amerykanów. "Poniżanie Irakijczyków, burzenie ich domów i ustanowienia marionetkowego rządu - to wszystko, co Amerykanie podarowali Irakowi" - powiedział duchowny w kluczowym przemówieniu z okazji 15 rocznicy śmierci przywódcy islamskiej rewolucji w Iranie Ajatollacha Chomeiniego. Wielotysięczny tłum, jaki zebrał się przed mauzoleum Chomeiniego w południowym Teheranie, aby wysłuchać przemówienia swego przywódcy, wznosił hasła: "Śmierć Stanom Zjednoczonym", "Śmierć Anglii".
Pięć osób cywilnych zginęło, a 15 zostało rannych w walkach ulicznych między oddziałami amerykańskimi a zwolennikami radykalnego imama szyickiego w mieście Kufa w środkowym Iraku. Starcia trwały ponad cztery godziny. Wczoraj w podobnych walkach w Kufie, Nadżafie i na jednym z przedmieść Bagdadu zginęło dziewięciu Irakijczyków. Według lekarzy lokalnych szpitali, wśród ofiar walk są także dzieci. Szyiccy politycy winą za załamanie się zawieszenia broni w Nadżafie i innych miastach obarczają stronę amerykańską.
ss, bbc