Jakiś czas potem Reagan poprosił George'a H.W. Busha, ówczesnego wiceprezydenta, aby na jego pogrzebie wygłosił mowę pożegnalną. Również wiele lat temu poprosił Sandrę Day O'Connor, pierwszą kobietę zasiadającą w Sądzie Najwyższym USA, aby była lektorem na nabożeństwie pogrzebowym i odczytała fragment kazania Johna Winthropa, XVII-wiecznego przywódcy purytanów, pierwszego gubernatora stanu Massachusetts.
Jedna z metafor zawartych w tym kazaniu zainspirowała Reagana do nazwania Ameryki "błyszczącym miastem na wzgórzu".
Biuro Reagana podało, że wiele lat temu prezydent osobiście poprosił Margaret Thatcher, byłą premier Wielkiej Brytanii, aby także wystąpiła na jego pogrzebie.
Reagan wypowiedział się też na temat oprawy muzycznej pogrzebu i wyraził życzenie, aby na nabożeństwie wystąpił znany irlandzki tenor Ronan Tynan. Ma on odśpiewać "Ave Maria" Schuberta.
Wśród wybranych na nabożeństwo hymnów jest "Oda do Radości" Beethovena, patriotyczna "Bitewna Pieśń Republiki" i "Zadziwiająca Łaska" ("Amazing Grace").
***
Z udziałem prezydenta George'a Busha, byłych prezydentów USA i przywódców z zagranicy, w tym byłego prezydenta RP Lecha Wałęsy, odbyło się w piątek w Katedrze Narodowej w Waszyngtonie uroczyste nabożeństwo żałobne ku czci zmarłego 5 czerwca byłego prezydenta Ronalda Reagana.
Trumnę z ciałem czterdziestego prezydenta USA przewieziono tego dnia rano z Rotundy na Kapitolu, gdzie była wystawiona na widok publiczny. Przeszło koło niej ponad 100.000 osób. Do katedry wnieśli ją żołnierze pięciu formacji sił zbrojnych USA.
Nabożeństwo odprawił były senator, pastor protestancki John Danforth, mianowany niedawno ambasadorem USA przy ONZ. Eulogię odśpiewał tenor irlandzki Ronan Tynan. W pierwszych rzędach nawy katedralnej zasiadła rodzina Reagana: jego żona Nancy i dzieci z obu małżeństw byłego prezydenta.
Obecni byli wszyscy członkowie Kongresu, gubernatorzy wszystkich stanów i wielu gości zagranicznych - w sumie ponad 3500 osób.
Podczas nabożeństwa zmarłemu prezydentowi oddali hołd George Bush, jego ojciec - były prezydent USA George H.W.Bush, były premier Kanady Brian Mulroney i była premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher.
W swych przemówieniach podkreślili m.in. kluczową rolę Reagana w zwycięskim dla Zachodu zakończeniu zimnej wojny i obaleniu komunizmu, jego przywództwo w kraju, przywracające wiarę w siłę amerykańskich wartości oraz jego pogodę, humor i optymizm, które udzielały się innym.
"Ronald Reagan wierzył w triumf wolnego człowieka. Wierzył w potęgę prawdy. Kiedy widział zło, nazywał je po imieniu" - powiedział prezydent Bush, przypominając, że zmarły prezydent otwarcie napiętnował radzieckie "imperium zła" i jego gułagi.
"Nie było wątpiących w stoczniach, kościołach i na tajnych zebraniach związków zawodowych. Kiedy dzielni ludzie zaczęli słyszeć pękanie rozpadającego się imperium, kiedy uderzano młotami w znienawidzony mur (berliński), było oczywiste, że pierwszy i najsilniejszy cios zadał mu prezydent Reagan" - mówił Bush.
"W latach 80. niektórzy na Zachodzie uważali komunizm i demokrację za równie wartościowe i zdolne do przetrwania. Była to szkoła moralnej równowartości. W odróżnieniu od nich, Reagan uważał sowiecki komunizm za zagrożenie, któremu trzeba się przeciwstawić. Wiemy teraz, kto miał rację" - powiedział były premier Kanady Mulroney.
Margaret Thatcher, której przemówienie z powodu jej ciężkiego stanu zdrowia odtworzono z nagrania, przypomniała, że mimo swego nieprzejednanego antykomunizmu Reagan potrafił nawiązać pragmatyczny dialog z ZSRR w okresie pieriestrojki i doprowadzić do zwycięstwa nad nim w drodze negocjacji.
"Tak, nie wahał się nazwać ZSRR imperium zła, ale zdawał sobie też sprawę, że ludzie dobrej woli mogą się jednak wyłonić z jego ciemności. Przeciwstawiał się sowieckiej ekspansji do dnia, gdy komunizm zaczął upadać pod ciężarem zarówno tej presji, jak i swych własnych słabości" - powiedziała była premier.
"Ronald Reagan uniósł w górę świat i dziś ludzie w Pradze, Budapeszcie, Warszawie, Sofii, Bukareszcie, Kijowie i w samej Moskwie opłakują odejście wielkiego wyzwoliciela, powtarzając jak echo jego modlitwę: Boże, pobłogosław Amerykę" - oświadczyła Margaret Thatcher.
Na nabożeństwie w katedrze obecni byli m.in. były prezydent RP Lech Wałęsa i były prezydent ZSRR Michaił Gorbaczow, których rolę w upadku komunizmu przypomniały przy tej okazji amerykańskie media.
Prezydent Bush w swoim wystąpieniu podkreślił także rolę religii w kształtowaniu osobowości i w życiu Reagana.
"Skąd się brała jego siła i jego odwaga? Z wiary chłopca, który czytał w dzieciństwie Biblię ze swoją matką. Ronald Reagan wierzył, że wszystko dzieje się z jakiejś przyczyny i że trzeba wypełniać wolę Boga. Teraz stoi przed obliczem Zbawiciela. My dopiero czekamy, aż się z nim spotkamy" - powiedział.
Były prezydent Bush łamiącym się ze wzruszenia głosem powiedział o Reaganie: "Nauczyłem się od niego więcej niż od kogokolwiek, kogo poznałem w czasie mojej służby publicznej". Przypomniał też słynne poczucie humoru zmarłego prezydenta, cytując nawet niektóre z jego dowcipów.
W przemówieniach wszyscy składali kondolencje wdowie po zmarłym, Nancy Reagan, która towarzyszyła mężowi przez 52 lata. "Nancy była z nim zawsze" - przypomniał prezydent Bush senior.
Po nabożeństwie trumnę z ciałem Reagana uroczyście przewieziono na lotnisko, skąd odleciała do Kalifornii. Na terenie biblioteki-muzeum byłego prezydenta w Simi Valley w tym stanie w piątek wieczorem (czasu lokalnego) odbędzie się jego pogrzeb.
Piątek był w USA dniem żałoby narodowej. Nie pracowały urzędy państwowe i rynki finansowe. Ceremonie pogrzebowe bezpośrednio transmitowały wszystkie ogólnokrajowe stacje telewizyjne.
sg, pap