Krok Szpidli to reakcja na zbyt małe - jego zdaniem - poparcie, jakiego w sobotę udzielili mu członkowie Centralnego Komitetu Wykonawczego CzSSD. Nie udało im się odwołać go z funkcji przewodniczącego (do kwalifikowanej większości zabrakło sześciu głosów), ale większe poparcie niż Szpidla otrzymał jego rywal, wiceprzewodniczący partii, wicepremier i minister spraw wewnętrznych Stanislav Gross.
Szpidla powiedział, że o rezygnacji zdecydował po spotkaniu z liderami wojewódzkich organizacji CzSSD, których zdecydowana większość była przeciwna pozostawaniu socjaldemokratów w koalicji z ludowcami i liberałami. "Upadek rządu byłby już jedynie kwestią czasu i mogłoby do niego dojść w mniej korzystnej chwili" - wyjaśnił premier.
Partią kierować będzie teraz Stanislav Gross, który poinformował, że Centralny Komitet Wykonawczy powierzył mu misję prowadzenia rozmów na temat utworzenia nowego rządu. Gross dał do zrozumienia, że byłby to gabinet mniejszościowy tworzony z ludowcami. Liderzy Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej-Czechosłowackiej Partii Ludowej (KDU- CzSL) zapowiedzieli, że gotowi są do takich rozmów, ale rząd nie mógłby (czego - jak twierdzą czeskie media - chce Gross) liczyć na ciche poparcie komunistów.
Tymczasem Ladislav Jakl - sekretarz przebywającego obecnie za granicą prezydenta Vaclava Klausa powiedział, że prezydent o dalszych krokach zdecyduje dopiero w chwili, kiedy otrzyma oficjalną dymisję rządu. W Pradze spekuluje się, że Klaus wcale nie musi powierzyć misji tworzenia nowego gabinetu właśnie Grossowi. Przewodniczący klubu poselskiego KDU-CzSL Jaromir Talirz powiedział, że "trzeba poczekać, aż premier swą rezygnację przekaże prezydentowi".
Lider cieszącej się obecnie największym poparciem społecznym opozycyjnej Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS) Mirek Topolanek w reakcji na zapowiedź upadku rządu stwierdził, że ODS jest w stanie tolerować jedynie taki rząd fachowców, którego celem będzie doprowadzenie do przedterminowych wyborów parlamentarnych jesienią tego roku.
Lider komunistów Miroslav Grebeniczek powiedział, że jego partia w żadnym przypadku nie poprze koalicyjnego rządu socjaldemokratów i ludowców. Na poparcie komunistów - pod warunkiem określonych ustępstw programowych - mógłby liczyć jedynie mniejszościowy rząd socjaldemokratów.
em, pap