Turcja nie wchodzi w skład wielonarodowej koalicji w Iraku, ale wielu Turków pracuje jako tzw. kontraktorzy, zaopatrujący siły koalicji. Z relacji Al-Dżaziry nie wynika, kim są zakładnicy, ani kiedy ich porwano.
Według Al-Dżaziry, w oświadczeniu grupy Zarkawiego wezwano "tureckie siły i firmy, które wspierają siły okupacyjne w Iraku", do opuszczenia tego kraju w ciągu trzech dni; w przeciwnym razie zakładnicy zostaną ścięci. Wezwano też do "ogromnych demonstracji" w Turcji przeciwko wizycie "tego zbrodniarza Busha".
Prezydent USA George W. Bush przyleciał w sobotę z Irlandii do Turcji na rozmowy z władzami w Ankarze oraz na rozpoczynający się w poniedziałek szczyt NATO w Stambule.
Wojna w Iraku jest bardzo niepopularna w społeczeństwie tureckim; także Bush ma tam wielu przeciwników, od dłuższego czasu organizujących demonstracje przeciwko jego wizycie. Associated Press podkreśla, że śmierć trzech tureckich zakładników podczas szczytu NATO najprawdopodobniej jeszcze podsyciłaby w Turcji nastroje antyamerykańskie.
36-letni Jordańczyk został uznany za jednego z najgroźniejszych terrorystów, obok Osamy bin Ladena i jego zastępcy Ajmana al-Zawahriego, a Amerykanie wyznaczyli 10 mln dol. nagrody za pomoc w ujęciu Zarkawiego. Teraz Departament Stanu USA oraz inne agendy rządowe, zaangażowane w zwalczanie terroryzmu, rozważają nawet podniesienie nagrody za głowę Zarkawiego do 25 mln USD.
Amerykanie sądzą, że Zarkawi próbuje rozbudować w Iraku z upoważnienia Al-Kaidy siatkę terrorystyczną złożoną z zagranicznych dżihadystów (bojowników islamskiej świętej wojny). W styczniu przechwycono list Zarkawiego, z którego wynika, że Al- Kaida zamierza wywołać wojnę domową w Iraku między szyitami, sunnitami i Kurdami.
Według źródeł w FBI, Zarkawi jest raczej współpracownikiem, a nie członkiem Al-Kaidy. Wydaje się też mało prawdopodobne, aby utrzymywał kontakty z ludźmi Al-Kaidy przebywającymi, jak się podejrzewa, w USA. Ale, według tego samego informatora, nie jest wykluczone, że mógł być z nimi związany wcześniej.
em, pap