Jak informował jeszcze w sobotę rzecznik prasowy Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe ppłk Robert Strzelecki, "w chwili wybuchu na jego miejscu ani w okolicach nie było polskich żołnierzy".
Eksplozje nastąpiły około godziny 20.45 czasu lokalnego (18.45 czasu polskiego) na jednej z głównych ulic miasta położonego w niespokojnym regionie, około 100 kilometrów na południe od Bagdadu. Zamieszkana głównie przez szyitów Hilla leży w środkowo- południowej strefie, w której siły koalicji działają pod polskim dowództwem. W mieście i jego okolicach nieustannie dochodzi do ataków na konwoje wojskowe USA, irackich policjantów, polityków regionalnych oraz obcokrajowców.
Sobotni zamach w Hilli wpisuje się w falę przemocy narastającą w Iraku w miarę zbliżania się 30 czerwca, kiedy to władzę ma przejąć z rąk Amerykanów iracki rząd tymczasowy.
em, pap