Powstańcy (w tym jedna kobieta, żona oficera) po upadku insurekcji byli internowani przez władze pruskie. Uwolniono ich pod warunkiem, że udadzą się na banicję do USA. Silna burza w drodze zmusiła ich do szukania schronienia w Portsmouth, gdzie zdecydowali się pozostać.
Za tym, żeby nie płynąć dalej przemawiało także i to, że z Portsmouth mieli bliżej do Paryża - głównego ośrodka Wielkiej Emigracji, z którego działalnością łączyli nadzieje na powrót do kraju.
Żołnierze, w których było 13 kawalerów orderu Virtuti Militari i 37 weteranów słynnego Pułku Czwartaków, zamieszkali w koszarach portowych, gdzie nie mogąc się zasymilować przeważnie żyli w nędzy.
Większość pochowano na cmentarzu Kingston w nieoznakowanych grobach.
Próby upamiętnienia pierwszego na większą skalę osadnictwa polskiego na Wyspach podjęło się w stuletnią rocznicę przybycia okrętu do Portsmouth koło kombatantów 4. Pułku Piechoty Legionów w Londynie - spadkobierców tradycji Czwartaków z Powstania Listopadowego.
Prace finansowane ze składek społecznych rozpoczęto w 1968 roku i kontynuowano do 1971 roku. Osobno do 1977 roku trwały prace nad tablicami. Prac nie udało się zakończyć z powodu śmierci organizatorów i powrócono do nich dopiero w ostatnich latach.
W niedzielnych uroczystościach wzięły udział poczty sztandarowe kombatantów Polskich Sił Zbrojnych, młodzież z sobotnich szkół polskich, harcerze, działacze polonijni, przedstawiciele władz miejskich Portsmouth i Anglicy mający związki z Polską.
em, pap