Lecący do Stambułu samolot tureckich linii lotniczych musiał wkrótce po starcie awaryjnie lądować na lotnisku w Monachium. Jeden z pasażerów groził zdetonowaniem ładunku wybuchowego.
Grożąc wybuchem bomby, 28-letni Turek zmusił we wtorek wieczorem samolot tureckich linii lotniczych "Freebird Airlines" do awaryjnego lądowania na lotnisku w Monachium.
Podczas przesłuchania sprawca wskazał na małżeńskie kłopoty jako powód swego czynu. Policja wykluczyła motyw terrorystyczny.
Lecący z Monachium do Stambułu samolot zawrócił wkrótce po starcie po przekazaniu przez Turka załodze wiadomości, że na pokładzie znajduje się bomba. "Sprawca wymachiwał telefonem komórkowym i mówił coś w rodzaju +bum bum+" - powiedział rzecznik policji. Ładunku wybuchowego nie znaleziono.
Na pokładzie samolotu znajdowało się 150 pasażerów i 7 członków załogi. Z wyjątkiem sprawcy nikt nie odniósł obrażeń. Niedoszły porywacz wyskoczył po wylądowaniu z samolotu na płytę lotniska uszkadzając kręgosłup i kostki u nóg.
em, pap