Jako pierwszy niemiecki prezydent przemawiał w izraelskim parlamencie - Knesecie, gdzie w lutym 2000 roku prosił o przebaczenie za zbrodnie popełnione przez Niemców na Żydach. Część deputowanych bojkotujących wystąpienie Raua powróciła na salę obrad po tych słowach.
Pojednanie z Polską było celem Raua jeszcze w czasach, gdy był premierem Nadrenii Północnej-Westfalii. Wkrótce po objęciu urzędu prezydenta złożył 1 września 1999 roku wizytę w Polsce w związku z 60. rocznicą wybuchu II wojny światowej.
Wraz z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim podjął próbę rozwiązania sporu o Centrum przeciwko Wypędzeniom. Obaj prezydenci wydali w ubiegłym roku oświadczenie, w którym wezwali do europejskiego dialogu na temat wypędzeń i ucieczek. Zdaniem Raua, Niemcy - tak jak każdy naród - mają prawo do żałoby po własnych ofiarach. Prezydent RFN napiętnował jednak wszelkie próby wysuwania roszczeń materialnych przez środowiska wypędzonych.
Środa jest ostatnim dniem urzędowania Raua. 73-letni socjaldemokrata zrezygnował z ubiegania się o ponowny wybór na najwyższe stanowisko w państwie.
Uroczyście pożegnano go z honorami wojskowymi w ogrodach zamku Bellevue, berlińskiej rezydencji prezydenta. W czwartek odbędzie się w parlamencie zaprzysiężenie nowego prezydenta Niemiec, Horsta Koehlera, kandydata partii centroprawicowych CDU, CSU i FDP. Przebieg uroczystości transmitowała na żywo telewizja ARD. W jej trakcie wyemitowano nagraną wcześniej wypowiedź prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiewgo. "Jestem szczęśliwy i traktuję to jako zaszczyt, że przez pięć lat mogłem tak blisko współpracować z prezydentem Rauem" - powiedział Kwaśniewski.
W jednym z wcześniejszych wywiadów Rau nazwał polskiego prezydenta swoim przyjacielem.
em, pap