Kandydaturę Geremka zgłosiło kierownictwo nowej grupy posłów z partii liberalnych i centrowych, które może liczyć 80-100 członków w 736-osobowym europarlamencie.
"Przyjąłem tę kandydaturę na przewodniczącego Parlamentu Europejskiego jako symboliczny wyraz nowej Unii Europejskiej po wyborach w 2004 roku. Fakt, że były dysydent, który przez ponad 15 lat walczył o przekształcenie swego kraju i który reprezentuje jedno z 10 nowych państw członkowskich UE, może być kandydatem na przewodniczącego PE, wydaje się mieć symboliczną wartość, która wznosi się ponad walki partii politycznych" - napisał Geremek w oświadczeniu rozesłanym do prasy przez unijnych liberałów.
Szanse byłego polskiego ministra spraw zagranicznych zależą od tego, czy dojdzie do porozumienia dwóch największych grup politycznych w parlamencie UE: chadecko-konserwatywnej prawicy z socjalistami. Jeżeli podzielą one między siebie 5-letnią kadencję przewodniczącego, wtedy szefami PE zostaną kolejno socjalista i chadek, eliminując Geremka. Będzie on miał natomiast duże szanse, jeżeli te dwie największe grupy nie dogadają się i jeżeli będzie potrzebny kandydat kompromisowy.
Socjaliści już wysunęli swojego kandydata, Hiszpana Josepa Borrella. Chadecy z konserwatystami wciąż nie zdradzają, kogo poprą, ale w kuluarach unijnego parlamentu mówi się, że o stanowisku przewodniczącego PE marzy od dawna dotychczasowy szef tego ugrupowania, Niemiec Hans-Gert Poettering.
Szanse Geremka byłyby znacznie większe, gdyby socjaliści - jak chcą tego Zieloni popierający Geremka - chcieli stworzyć lewicową koalicję. Twierdzą oni jednak, że w nowo wybranym PE nie da się stworzyć lewicowej koalicji, dlatego muszą negocjować z prawicą. W związku z tym lider Zielonych Daniel Cohn-Bendit zarzucił im obłudę. Jego zdaniem, postawa socjalistów świadczy o tym, że już zawarli tajny układ z Poetteringiem, tylko nie chcą go ujawnić, dopóki oficjalnie nie zostanie on ponownie wybrany na szefa grupy chadecko-konserwatywnej.
Tymczasem "200 socjalistów, 90 liberałów plus Zieloni (40) plus 30 komunistów daje praktycznie 370 deputowanych w sytuacji, gdy bezwzględna większość wynosi 367. Trzeba umieć liczyć, wziąć kalkulator i policzyć, że układ Borrell-Geremek mógłby uzyskać większość" - powiedział dziennikarzom lider Zielonych.
Mówiąc o "układzie Borrell-Geremek", miał na myśli podział kadencji przewodniczącego między tych dwóch kandydatów na 2,5-letnie połówki. Chadecy z konserwatystami mają 279 posłów, choć kilku odejdzie do nowej grupy centrowej, zaś Zielonych jest 40.
em, pap