Fidesz zapowiedziała, że rozpoczyna kampanię poszukiwania byłych właścicieli ziemskich i ich spadkobierców, którzy mogliby domagać się zwrotu własności. Wielu z nich jest rozsianych po całym świecie.
Według Fidesz, mniej więcej jedna czwarta ziemi na Słowacji, około 580 tys. hektarów, nie ma ustalonego prawa własności. "Niewielu ludzi wie, że komitety konfiskacyjne Benesza, z powodu błędów lub niedbałej pracy, nie skonfiskowały ziemi wszystkich Węgrów i Niemców", powiedział Sandor Falkudi, szef wydziału rolnictwa w Fidesz. "To jest główny powód dlaczego dzisiaj na Słowacji jest wielki obszar ziemi o nieznanej własności: według danych z grudnia 2003 roku, około 580 tys. hektarów", dodał.
Agencji Reutera, która donosi o kampanii Fideszu, nie udało się jeszcze potwierdzić tych informacji w rządzie słowackim.
Partia ta powołuje się na prawo, które w tym roku weszło w życie na Słowacji, pozwalające cudzoziemcom oraz obywatelom kraju domagać się zwrotu ziemi o nieokreślonym statusie własności, jeśli mogą oni udowodnić, że byli jej prawowitymi właścicielami. Żądać jej zwrotu można do 1 września 2005 roku. Po tym terminie Słowacja stanie się właścicielem ziemi, o której zwrot nikt nie wystąpił, informuje Fidesz. Partia ubolewa, że jest to termin bardzo krótki, aby znaleźć dziesiątki tysięcy potencjalnych właścicieli.
Zdaniem Fidesz, Unia Europejska, do której Węgry i Słowacja wstąpiły w maju, powinna pomóc powstrzymać Bratysławę przed nabyciem, po ustalonym terminie, prawa własności do ziemi, o której odzyskanie nikt się nie ubiega.
Dekrety Benesza spowodowały w ostatnim dziesięcioleciu znaczne problemy w stosunkach między Węgrami, Niemcami, Czechami i Słowacją.
em, pap