Głośno zachowujący się demonstranci powiewali irackimi flagami i wykrzykiwali antysaddamowskie hasła, trzymali plakaty z wizerunkami masowych mogił ofiar obalonego reżimu.
"Saddam musi zginąć, nie - dla Tikritu" - krzyczał tłum mając na myśli rodzinne miasto Saddama Husajna.
Demonstranci wykrzykiwali również hasła potępiające USA, syjonizm i terroryzm, w tym Zarkawiego.
Za głowę Zarkawiego, którego uważa się współpracownika Osamy bin Ladena, Amerykanie oferują 25 mln dol. - tyle samo, co za głowę samego szefa Al-Kaidy. Jego ugrupowanie przyznało się do szeregu krwawych ataków w Iraku, a także ścięcia zakładników z Korei Południowej i Stanów Zjednoczonych.
Organizatorzy protestu w Bagdadzie oświadczyli, że pragną, by władze irackie ustanowiły dzień pamięci ofiar Saddama.
Około tysiąca osób wzięło udział w antysaddamowskim proteście w Nadżafie. I tu domagano się śmierci byłego dyktatora.
ss, pap