Historia o rzekomej napaści wywołała wielkie oburzenie w całej Francji. Na wieść o ataku wyrazili ubolewanie i apelowali o przeciwstawienie się antysemityzmowi i rasizmowi czołowi politycy, m.in. prezydent Jacques Chirac i premier Jean Pierre Raffarin. Historia ta była też szeroko komentowana w mediach.
23-letnia kobieta utrzymywała, że kiedy jechała pociągiem ze swoim 13-miesięcznym dzieckiem, napadło ją sześciu mężczyzn pochodzenia arabskiego i afrykańskiego. Pod pretekstem, że jest Żydówką, napastnicy na oczach innych pasażerów mieli jej obciąć włosy nożem i narysować flamastrem swastyki na brzuchu.
Kobieta w trakcie przesłuchania przyznała się, że zmyśliła tę historię. We wtorek została osadzona w areszcie, po czym w czwartek sąd ją uwolnił, ale pozostanie pod nadzorem sądowym.
Kobietę poddano też badaniom psychiatrycznym, których wyniki nie są jeszcze znane. Jej partner, również aresztowany i badany przez psychiatrę, został w czwartek zwolniony bez zarzutów. W trakcie rewizji w ich mieszkaniu na przedmieściu Paryża policja znalazła m.in. flamaster, którym narysowano swastyki, i dokumenty, których kradzież zgłosiła młoda kobieta.
Wcześniej kobieta już sześciokrotnie zgłaszała skargi, m.in. z powodu kradzieży i agresji seksualnej, ale wszczęte dochodzenia nic nie wykazały.
We wtorek prezydent Jacques Chirac, powiedział, że ofiary tego typu manipulacji muszą ponieść konsekwencje.
ss, pap