Biały Dom uważa, że Manila wysyła "zły sygnał dla terrorystów" wycofując swój kontyngent z Iraku. "Z terrorystami nie ma negocjacji" - powiedział sekretarz ds. prasy Białego Domu Scott McClellan.
Wcześniej Filipiny, które są bliskim sprzymierzeńcem Stanów Zjednoczonych zapewniały, że nie ulegną szantażowi porywaczy, domagających się wycofania Filipińczyków przed 20 lipca. Planowy termin wyjazdu Filipińczyków z Iraku to 20 sierpnia.
Pierwszym członkiem koalicji, który wycofał swoje oddziały z Iraku była Hiszpania. 1300 hiszpańskich żołnierzy wycofano stamtąd, kiedy tuż po marcowym zamachu w Madrycie konserwatywny rząd premiera Jose Marii Aznara doznał spektakularnej porażki wyborczej, a do władzy doszli socjaldemokraci obiecujący takie posunięcie w kampanii wyborczej. Wiosną z Iraku wycofały swoich kilkuset żołnierzy Honduras i Republika Dominikany.
McClellan zauważył, iż inne kraje nie poddały się naciskom ze strony terrorystów. "Sądzę, że międzynarodowa społeczność ogółem uznaje, jak ważna jest konfrontacja i pokonanie terrorystów" - powiedział.
"Jestem rozczarowany, że doszło do podjęcia takiej decyzji" - powiedział. Dodał jednak, że oba kraje będą "nadal współpracować na obszarze wspólnych priorytetów".
Z Iraku w imię ocalenia egipskiego zakładnika, porwanego przez inne ugrupowanie terrorystyczne, wycofała też swój transport saudyjska firma przewozowa Faisal al-Neheit Transport Company, która zatrudniała Egipcjanina. Był to warunek, stawiany przez porywaczy, którzy od tego kroku uzależniali wstrzymanie "sprawiedliwej egzekucji" egipskiego kierowcy, Mohammeda al-Garabawiego.
W oświadczeniu, nadanym w piątek przez Al-Dżazirę, firma zakomunikowała, że już od środy w Iraku nie ma ani jednego pojazdu przedsiębiorstwa. "Nie mamy już żadnych pojazdów w Iraku. Wszystkie nasze wozy zostały wycofane z Iraku w środę, 14 lipca, w imię ocalenia życia zakładnika" - podano w oświadczeniu firmy.
We wtorek Al-Dżazira wyemitowała taśmę, na której porywacze dali saudyjskiej firmie 72 godziny na opuszczenie Iraku, zapowiadając, że jeśli tego nie uczyni, zabiją zakładnika. Na filmie Egipcjanin apeluje do swoich rodaków, a także innych kierowców o zrezygnowanie z przyjazdu do Iraku. Według katarskiej stacji, w czwartek porywacze przedłużyli ultimatum o dalsze 48 godzin.
Według agencji Reutera, porwania egipskiego kierowcy dokonała grupa, przedstawiająca się jako "Bataliony 1920 - zbrojne ramię Narodowego Islamskiego Ruchu Oporu". Saudyjczycy mieli jej oferować okup za Garabawiego w wysokości 15 tysięcy dolarów, odrzucając jednak żądanie miliona dolarów, przedstawione wcześniej przez Bataliony.
Garabawi pracuje w firmie al-Neheita od ośmiu lat. Został porwany około dwóch tygodni temu, podczas transportu saudyjskiego paliwa do Iraku.
em, pap