Jednak wezwanie na konsultacje niewątpliwie ma związek z decyzją o wycofaniu wojsk filipińskich z Iraku.
Rząd w Manili na żądanie porywaczy, grożących ścięciem uprowadzonego filipińskiego kierowcy, wycofał swój liczący 51 żołnierzy kontyngent z Iraku. Zdaniem USA i ich sojuszników, decyzja Manili zachęca do kolejnych porwań i zmniejszy bezpieczeństwo innych członków koalicji.
W czasie środowej konferencji prasowej ambasador Ricciardone nie pozostawił wątpliwości, że jego wyjazd do Waszyngtonu jest reakcją na wycofanie filipińskiego kontyngentu, co będzie miało wpływ na współpracę między oboma krajami w przyszłości. Dyplomata odmówił jednak sprecyzowania, jakie ewentualne konsekwencje miałby ponieść rząd w Manili.
Filipiny w znacznym stopniu są uzależnione od amerykańskiej pomocy w walce z lokalnymi muzułmańskimi ugrupowaniami. Kolejne szkolenie filipińskiej armii z udziałem amerykańskich oddziałów ma odbyć się w przyszłym tygodniu.
em, pap