Liczący ponad 600 stron raport nie obciąża bezpośrednią odpowiedzialnością za zaniedbania prezydenta George'a W. Busha ani jego poprzednika Billa Clntona, ale wytyka błędy rozmaitym ogniwom administracji, w tym głównie wywiadowi, FBI i innym organom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo państwa.
Dwaj współprzewodniczący 10-osobowej komisji: były republikański gubernator Tom Kean i były demokratyczny kongresmen Lee Hamilton uroczyście przekazali w czwartek rano prezydentowi Bushowi egzemplarz raportu. Bush obiecał, że będzie się starał wprowadzić w życie zalecenia komisji. Prezydent na początku sprzeciwiał się powołaniu komisji.
Na konferencji prasowej z okazji ogłoszenia raportu Kean powiedział, że atak z 11 września ułatwiły "niedostatki polityki, zarządzania, ale nade wszystko niedostatek wyobraźni". "Rząd amerykański nie był po prostu wystarczająco aktywny w walce z terrorystycznym zagrożeniem" - oświadczył.
Powiedział również, że Ameryka jest obecnie "bezpieczniejsza niż przed 11 września", ale "nie jest bezpieczna", gdyż Al-Kaida nadal planuje kolejne ataki. "Wszyscy eksperci powiedzieli nam, że nowy atak jest możliwy, a nawet prawdopodobny" - dodał.
W raporcie przytoczono 10 zmarnowanych okazji pokrzyżowania planów sprawcom ataku-terrorystów z Al-Kaidy, z czego sześć miało miejsce za rządów Busha, a cztery - za rządów Clintona.
Jedną z nich było niewpisanie na listę poszukiwanych terrorystów dwóch przyszłych sprawców ataku-porywaczy samolotów, które zaatakowały wieżowce World Trade Center w Nowym Jorku i Pentagon, chociaż wywiad miał sygnały, że chodzi o groźnych członków Al- Kaidy.
Inna stracona okazja to błąd FBI, które nie wyciągnęło odpowiednich wniosków z faktu, że zatrzymany w sierpniu 2001 r. Zacarias Moussaoui uczył się pilotażu w USA; okazał się on potem jednym z członków grupy szkolonej do akcji 11 września.
Do niewykorzystanych okazji zapobieżenia tragedii, w której zginęło około 3000 ludzi, zaliczono też nieudane próby pojmania lub zabicia szefa Al-Kaidy, Osamy bin Ladena.
Komisja przypomniała m.in., że w sierpniu 2001 r. rząd USA miał wiele sygnałów o zbliżającym się niebezpieczeństwie, ale nie wyciągnął z nich odpowiednich wniosków. 6 sierpnia prezydent Bush otrzymał memorandum wywiadu o przygotowywaniu przez bin Ladena ataku, ale nie potrafiono przewidzieć, kiedy, gdzie i w jaki sposób on nastąpi.
CIA i inne agencje wywiadowcze skrytykowano w raporcie za niedzielenie się informacjami z FBI i ze sobą nawzajem. FBI wytknięto brak dostatecznych działań w zakresie wywiadu wewnętrznego.
Za liczne błędy upomniano służby imigracyjne i graniczne - ustalono bowiem, że wielu z 19 sprawców ataku wbrew początkowym twierdzeniom władz nie dostało się do USA legalnie - naruszyli oni wiele przepisów, czego w porę nie wykryto.
Za najważniejsze zalecenie komisji na przyszłość uważa się potrzebę stworzenia nowego stanowiska szefa wywiadu, który kierowałby wszystkimi agencjami wywiadowczymi z CIA włącznie.
Zalecono też utworzenie międzyresortowego centrum do walki z terroryzmem, scalającego analogiczne zadania wykonywane dotąd przez komórki w różnych resortach.
Podkreślono też konieczność wzmocnienia współpracy międzynarodowej w walce z terroryzmem i wspierania demokracji w krajach islamskich.
ss, pap
Więcej przeczytasz także tutaj.