Jak twierdzą krytycy tego posunięcia, dzięki niemu Faludża stała się rajem dla buntowników i miastem, kontrolowanym przez irackich partyzantów. Zdaniem Amerykanów, ukrywa się w niej ze swą grupą jordański terrorysta Abu Musaba al-Zarkawi, odpowiedzialny za szereg krwawych ataków i egzekucje zakładników.
W ulotkach, które rozrzucił na miastem amerykański samolot, przestrzega się, że jeśli sytuacja w Faludży nie poprawi się, to jej mieszkańcy nie dostaną obiecanych pieniędzy, które, jak napisano, "trafią do pokojowo nastawionych i otwartych miast".
Faludża, od chwili, gdy 15 miesięcy temu kierowane przez USA siły koalicji obaliły Saddama Husajna, uważana jest za bastion sunnickiego oporu zbrojnego. Sunnici byli faworyzowani przez byłego dyktatora i na nich opierał on swą wadzę nad szyicką większością.
W ostatnich tygodniach Amerykanie przeprowadzili szereg nalotów w Faludży i okolicach. W ostatnim, 18 lipca, zginęło czternaście osób, a trzy zostały ranne. Ich celem były kryjówki zwolenników działającego w Iraku jordańskiego terrorysty Abu Musaba al-Zarkawiego, jednak - jak pisały agencje, powołując się na świadków - w nalotach ginęli przede wszystkim cywile.
em, pap