Wiceminister Szamszur wyjaśnił, że zmiany w doktrynie obronnej związane są jedynie z tym, że ani NATO, ani UE nie są w stanie dać wyraźnego sygnału w sprawie terminów wstąpienia Ukrainy do tych organizacji.
"Nie widzimy żadnych przesłanek do wyciągania wniosków o zmianie europejskiego i euroatlantyckiego kursu Ukrainy, gdyż nie był, nie jest i zapewne nie będzie weryfikowany ostateczny cel naszej polityki, jakim jest integracja euroatlantycka" - wyjaśnił Szamszur.
W nieco innym duchu wypowiedział się we wtorek na temat wstąpienia do Sojuszu Północnoatlantyckiego premier Wiktor Janukowycz, kandydat władz na prezydenta Ukrainy w wyborach 31 października.
Janukowycz powiedział, że Ukraina na razie nie jest gotowa do członkostwa w NATO. "Według mojej opinii, realny stan gospodarki Ukrainy, kondycja społeczeństwa i stopień spełnienia kryteriów Sojuszu nie dają ani Ukrainie, ani NATO podstaw do wskazywania realnych terminów integracji - powiedział Janukowycz w trakcie spotkania z kadrą oficerską w Kijowie.
Podkreślił, że Ukraina jest gotowa do współpracy z NATO, w szczególności w takich dziedzinach jak utylizacja zapasów amunicji i szkolenie jednostek antyterrorystycznych.
Zmiana w ukraińskiej doktrynie obronnej to wynik rozczarowania postawą UE, NATO i USA wobec Kijowa, ale nie jest to zwrot na wschód - uważa ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich Tadeusz A. Olszański.
"Prezydent Kuczma i jego otoczenie wyciągnęli wnioski z tego, że zachód dość wyraźnie Ukrainy nie chce. Nie dostała ona żadnych konkretnych zobowiązań ani ze strony Unii Europejskiej ani NATO" - powiedział Olszański. To, jak podkreślił, spowodowało na Ukrainie wielkie rozczarowanie, zwłaszcza tej Ukrainy, która w jakiś sposób utożsamia się z prezydentem Kuczmą.
Zdaniem Olszańskiego, nie oznacza to jednak jakiegoś nagłego zbliżenia Ukrainy z Rosją, a dotyczy jedynie "określenia celu i to tylko z doktryny obronnej". "Nie został sformułowany cel alternatywny, którym byłoby strategiczne partnerstwo Ukrainy z Rosją" - ocenił ekspert. Nie oznacza to również początku jakiejś ściślejszej współpracy obu krajów i ich elit.
"Elity ukraińskie, w porównaniu z rosyjskimi, są bardzo słabe. Nawet te najbardziej prorosyjskie, w przypadku integracji stracą wszystko - prestiż, status, pieniądze. Będą bronić niepodległości, ponieważ jest ona gwarancją statusu, które te elity wywalczyły sobie przez ostatnie 14 lat" - dodał.
Przychylności elit, w opinii Olszańskiego, nie zdobędzie także prezydent Rosji Władymir Putin, który mówił w poniedziałek, że Zachód "stara się skompromitować" pomysł integracji Ukrainy i Rosji w ramach powołanej w ubiegłym roku Wspólnej Przestrzeni Gospodarczej. Zdaniem eksperta, takie "bardzo ostre" wypowiedzi prezydenta Rosji wywołają niechętne reakcje na Ukrainie.
Olszański przypomniał także, że prezydent Kuczma już za kilka miesięcy przestanie sprawować urząd, co, "niezależnie od wyników prezydenckich, spowoduje, że nastąpi bardzo głęboka zmiana układu politycznego na Ukrainie".
em, pap