Potwierdziły się podejrzenia, że do tak dużej liczby ofiar przyczyniło się polecenie zamknięcia drzwi sklepu, by zapobiec wynoszeniu towarów. Zeznał to jeden z ochroniarzy obiektu. Jak powiedział prowadzący śledztwo prokurator Edgar Sanchez, zostało ono wydane przez radio i strażnik nie wie, kto je wydał. Dotąd główny udziałowiec Juan Pio Paiva zapewniał, że nikt nie wydał takiego polecenia. Jednak kilkunastu świadków widziało jak ochroniarze zatrzaskiwali drzwi, a szef policji Paragwaju Humberto Nunez mówił, że stwierdzono, iż drzwi awaryjne były zaspawane.
Trzej właściciele Ycua Bolanos i trzej ochroniarze zostali zatrzymani przez policję wkrótce po wybuchu pożaru.
W chwili wybuchu pożaru około 700 osób robiło niedzielne zakupy w supermarkecie Ycua Bolanos. Nie ustalono jeszcze jego przyczyny. Podejrzewa się, że mogła być nią eksplozja butli z gazem. W wyniku pożaru zawaliło się jedno piętro budynku, w którym znajdował się podmiejski supermarket. Wiele osób spłonęło żywcem w samochodach zaparkowanych na podziemnym parkingu.
Dla 6-milionowego Paragwaju pożar jest największą tragedią od 70 lat, tj. wojny z Boliwią w latach 30., podczas której śmierć poniosły tysiące Paragwajczyków.
Papież Jan Paweł II przesłał kondolencje na ręce władz Paragwaju, zdominowanego przez katolików.
Wśród ofiar jest wiele dzieci, które wybrały się z rodzicami na niedzielne zakupy. Ginęły całe rodziny.
ss, em, pap