Iracki premier Ajad Alawi ogłosił długo oczekiwaną 30-dniową amnestię. Wygląda na to, że nie spełni ona pokładanych w niej oczekiwań.
Amnestia dotyczy jedynie mniejszych przestępstw, takich jak posiadanie broni, czy materiałów wybuchowych. Alawi podkreślił, że amnestia "jest skierowana do tych, którzy popełnili mniejsze przestępstwa i nie byli zatrzymani ani oskarżeni". Podkreślił przy tym, że nie ma potrzeby wprowadzania wyjątkowego ustawodawstwa do poradzenia sobie z rebeliantami.
Amnestia miała być kluczowym elementem wysiłków tymczasowego rządu na rzecz zakończenia partyzanckich ataków, lecz od początku była też obiektem kontrowersji. Według wcześniejszych zapowiedzi mieli być nią objęci rebelianci walczący przeciwko siłom koalicji i siłom irackim. Sprzeciwili się jednak temu Amerykanie, którzy zaprotestowali przeciwko amnestii dla osób, które zabijały ich żołnierzy.
em, pap