Siedziba straży pożarnej w Dorcas na północy Florydy stanęła w płomieniach. Powodem zapalenia było uderzenie pioruna.
Strażacy z Dorcas nie mogli podjąć natychmiastowej akcji gaszenia, gdyż niezbędny sprzęt znajdował się w płonącym budynku. Na pomoc przybyły załogi z sąsiednich jednostek straży.
"Pożar zniszczył budynek stacji oraz dwa wozy strażackie" - powiedział odpowiedzialny za akcję kapitan John Polinsky. "Zaalarmowała nas przypadkowa osoba, która przejeżdżała obok" - dodał.
W środę agenci ubezpieczeniowi zajmowali się ustalaniem wysokości strat.
sg, pap