Jednocześnie podkreśla się, że być może nie jest przypadkiem to, że ostatnio Amerykanie wypuścili z więzienia Abu Ghraib kilkaset osób: w środę 275, a w czwartek sto następnych.
Po kilku dniach - jak twierdzą źródła wywiadowcze - terroryści przewieźli zakładniczki do bombardowanej i ostrzeliwanej przez Amerykanów Faludży i od tego czasu często zmieniają miejsce ich pobytu. "Jeśli rzeczywiście tam są, ich uwolnienie w wyniku akcji sił specjalnych jest nie do pomyślenia" - zauważa mediolański dziennik. Dodaje, że niemożliwe okazało się też nawiązanie kontaktów z przetrzymującym kobiety ugrupowaniem.
Również jeden z liderów irackich Kurdów Dżalal Talabani w wywiadzie dla włoskiego tygodnika "Panorama" mówił o pobycie porwanych kobiet w Faludży. Zapewnił, że Kurdowie nawiązali kontakty z tamtejszymi liderami sunnitów i poprosili ich o pomoc, by doprowadzić do uwolnienia zakładniczek.
Prasa włoska przekazuje wiadomości dotyczące Simony Pari i Simony Torretty, mimo że o powściągliwość i niepodawanie żadnych szczegółów poprosił media w środę minister spraw zagranicznych Franco Frattini.
Od niedzieli porywacze ochotniczek z organizacji "Most dla Bagdadu" nie zgłosili żadnych żądań. W pierwszym ultimatum domagali się, aby rząd Włoch doprowadził do uwolnienia z irackich więzień wszystkich muzułmanek, a w drugim dali 24 godziny na wycofania włoskich wojsk z Iraku. To drugie ultimatum upłynęło w poniedziałek.
em, pap