"Myślimy o rozszerzeniu obecnego planu zatrudnienia kierowców z Polski, ponieważ dobrze się integrują i mamy z nimi pozytywne doświadczenia. Spośród Polaków dotychczas zatrudnionych nikt nie odszedł" - powiedział Stewart Bugg z biura prasowego firmy.
Według niego, największe trudności z zatrudnieniem kierowców występują w rejonach, w którym bezrobocie jest stosunkowo niskie. Wskazał m. in. na braki kierowców w Bristolu, Bath, Weston-super-Mare, Taunton i Glasgow.
Kandydaci, werbowani poprzez agencje pośredniczące w zatrudnianiu, a także na tzw. "targach pracy", otrzymają przeszkolenie w zakresie przepisów ruchu drogowego (na Wyspach Brytyjskich lewostronnego), obsługi autobusów, znajomości terenu i zdolności porozumiewania się.
Zanim otrzymają ofertę zatrudnienia, muszą przejść dwie rozmowy kwalifikacyjne i zdać pisemny i ustny egzamin z języka w takim zakresie, w jakim jest to potrzebne do wykonywania tej pracy. 100 polskich kierowców, którzy trafią do Glasgow, zostanie dodatkowo przeszkolonych w lokalnym dialekcie.
Polscy kierowcy otrzymują takie same stawki wynagrodzenia za godzinę, jak miejscowi pracownicy. Najniższa wynosi 1,60 funta, a najwyższa 8 funtów. Stawka zależy od rejonu wykonywanej pracy, dnia pracy (weekendy są wyżej opłacane) i od tego, czy jest to praca w nadgodzinach, czy nie.
"Zatrudnianie polskich kierowców umożliwia nam utrzymanie usług, które w przeciwnym razie, z braku chętnych do pracy musielibyśmy skasować. Niektórzy spośród kierowców, których zatrudniliśmy, mają kilkunastoletni staż pracy i są dobrze przygotowani do zawodu" - dodaje Bugg.
W zajezdni w Bath Polacy wystawili nawet własną drużynę piłkarską i rozegrali mecz "z resztą świata" - powiedział przedstawiciel firmy FirstGroup.
em, pap