"Milicjanci - jak twierdzą śledczy - nie tylko dostarczali bojownikom potrzebnych informacji, lecz pomagali w przemieszczaniu się po Inguszetii i w przerzucaniu broni" -napisała gazeta.
Szef lokalnego MSW Bisłan Chamchojew potwierdził, że w szeregach jego resortu byli "zdrajcy", jednak powiedział jedynie o trzech podejrzanych. "Ci zdrajcy informowali terrorystów, gdzie i ilu milicjantów dyżuruje, jakie obiekty są najsłabiej chronione i kiedy najlepiej przeprowadzić operację" - oświadczył Chamchojew.
Nocny najazd na Inguszetię był jedną z najsprawniejszych akcji partyzanckich dokonanych w ostatnich latach przez czeczeńskich bojowników. Na kilka godzin zajęli oni największe miasto Inguszetii - Nazrań; zginęło ponad 90 osób.
ss, pap